|
Dolina Rivendell Twórczość Tolkiena
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tina Latawiec
Strażniczka Białego Drzewa
Dołączył: 07 Lis 2008
Posty: 3465
Przeczytał: 4 tematy
Skąd: Ithilien
|
Wysłany: Nie 0:59, 15 Sty 2023 Temat postu: [M] Nienasycone żądze (fandom: Bridgertonowie) |
|
|
Nienasycone żądze
Daphne z westchnieniem oparła policzek o chłodną szybę powozu, czując jak napięcie towarzyszące jej przez cały wieczór powoli opada i pozostawia po sobie jedynie ćmiący ból głowy. Od początku uważała, że to nad wyraz kiepski pomysł, by Simon towarzyszył jej tego wieczoru na balu, zwłaszcza w obecnym stanie. Był taki, od kiedy tylko wrócił – rozedrgany, nieprzewidywalny, nieokiełznany… Wepchnięcie go w tłum rozplotkowanych, rozbawionych ludzi było prostym przepisem na tragedię, a może nawet na skandal, ale Daphne nie miała wyjścia – wszyscy wiedzieli przecież o jego powrocie, a jej zaczynały kończyć się już wymówki.
Na całe szczęście udało im się przetrwać wieczór, nie przykuwając chyba niczyjej uwagi – choć ile wysiłku ją to kosztowało, wiedziała tylko ona sama. Nie spuszczała z niego oka nawet na moment, w czasie żadnej rozmowy, w czasie żadnego tańca nie wolno jej było stracić czujności. Wystarczył przecież tylko moment, by ktoś spojrzał na niego krzywo albo stanął zbyt blisko, a wtedy…
Daphne potrząsnęła głową, opędzając od siebie ponure myśli. Najważniejsze, że podobnej sytuacji udało im się uniknąć. Simon zgodnie z jej, powtarzanym tak wiele razy, że sama straciła rachubę, zaleceniem starał się nikomu nie wchodzić w drogę, do nikogo nie odzywać i potulnie czekać w najdalszym kącie sali, aż żona uzna, że mogą spokojnie wymknąć się już do domu – to zaś zachowanie, choć niezbyt typowe wśród londyńskiej socjety, akurat w przypadku Simona nie budziło niczyich podejrzeń, bo przecież wszyscy wiedzieli, że był zupełnym odludkiem.
Tak, zachowywanie pozorów udało im się całkiem nieźle. Nawet matka, ba!, nawet lady Danbury, obie tylko potrząsnęły głową nad brakiem manier księcia Hastingsa i przeszły nad całą sytuacją do porządku dziennego. Jeden tylko Anthony zdawał się przypatrywać Simonowi nieco zbyt uważnie, jakby dostrzegał, że jego ponura mina była nieco bardziej ponura niż zwykle – tym jednak Daphne na szczęście nie musiała się martwić, bo Anthony, nieważne, że bezmyślny i narwany, na pewno nie drążyłby tematu, który w aż tak oczywisty sposób mógłby jej zaszkodzić, prawda? Zresztą…
Kolejnego wniosku Daphne nie zdążyła już w spokoju rozważyć, bo cierpliwość Simona na ten jeden wieczór najwyraźniej się wyczerpała. Wszystkie te burze, które tłumił w sobie przez cały bal, musiały przecież w końcu znaleźć jakieś ujście, w ten czy inny sposób.
– Daphne… – rzucił ochrypłym głosem Simon, przysiadając się bliżej.
– Najwyżej za kwadrans będziemy w domu. – Daphne przewróciła oczami, by ostudzić jego zapały, i nieznoszącym sprzeciwu ruchem wachlarza wskazała mu jego dotychczasowe miejsce. – Uspokój się, bo jeszcze woźnica coś usłyszy.
Simon cofnął się ledwie o cal czy dwa i rzucił jej pożądliwe spojrzenie.
– Daphne… – jęknął niemal błagalnie. – Móóózg…
T.L.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
die Otter
Jeździec Eomera
Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 1980
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ze stepów Rohanu
|
Wysłany: Nie 1:38, 15 Sty 2023 Temat postu: |
|
|
Kwiiiiik, wiedziałam! Nie wiem, jakim cudem, ale już na początku pomyślałam, że ej, czy powrót diuka oznacza powrót jako zombie? Ale potem stwierdziłam, że pewnie to sobie wymyśliłam, a tu proszę! Chociaż z kolei w końcówce dla odmiany zaczęłam podejrzewać, że to inspiracja Addamsami i jednak żądze Simona okażą sie związane z Daphne, więc w sumie i tak zakończenie mnie trochę zaskoczyło. Świetny pomysł, żeby tak to napisać, a poza tym cóż, właściwie to niemal czysty kanon, bo po pierwsze, totalnie widzę diuka zachowującego się w ten sposób na balu i usiłującą ratować sytuację i zachowywać pozory Daphne nawet w normalnych okolicznościach, a po drugie, też uważam, że przydałby mu się mózg XD I jeszcze kocham fragment "przepisem na tragedię, a może nawet na skandal" - ta kolejność priorytetów perfekcyjnie oddaje sytuację damy z wyższych sfer w tej epoce, a poza tym przypomina ten tekst Hermiony o tym, że "moglibyśmy zginąć, albo co gorsza zostać wyrzuceni ze szkoły".
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|