Solena Faé
Bojowniczka o Faramira
Dołączył: 02 Sty 2012
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: B.
|
Wysłany: Wto 12:31, 15 Kwi 2014 Temat postu: Noc |
|
|
Taki tam... mały romans w stronę Walta Whitmana, który ostatnio mnie totalnie zachwycił. Czy udany - nie wiem. Wy ocenicie czytajcie, komentujcie, nie krępujcie się ^^
Mam przeczucie,
gdzieś na odległym dnie duszy mojej,
ukryte i zakopane, pod ciemnym aksamitem i pulsującym ciepłem
mojego i Twojego serca, tak blisko obok siebie leżących.
Przeczucie, że ta noc dobiegnie końca,
zniknie w goryczy dnia powszedniego i zimnej szarości świtu,
zupełnie jakby nigdy jej nie było, jak gdyby cień,
którym jest codzienność,
pochłonął ją bez reszty na równi z naszymi marzeniami.
Czy wrócisz do mnie, nim wybije nasza ostatnia godzina?
Czy znów posmakuję słodyczy, wzniosę się na skrzydłach anioła?
Czy też może przetniesz złotą nić mojego żywota,
napawając się w ciszy i zachwycie czerwienią krwi,
pompowanej przez słabnące, słabnące serce?
Schizofreniczna noc otacza nasze zmysły,
realność ulotna zmieszana z mglistym wyobrażeniem,
a może ze wspomnieniami innych nocy i dni, odległych,
lecz nigdy nie zapomnianych, och tak bardzo wypełnionych pragnieniem ciała,
umęczonego, wysuszonego spiekotą samotności.
Mam przeczucie – znikniemy w jasności dnia,
rozdzielone murem konwenansów i cnotliwie spuszczonych oczu,
zepchnięte na granicę, ukarane, zadeptane, pogrążone.
Spójrz.
Słońce wschodzi w swojej płomienistej okazałości,
oświetla nasze splątane członki, oświetla moje piegi
i jaśnieje w Twoich oczach, oświetla świt, który jest zmierzchem,
zmierzchem nocy, która miała się skończyć -
i skończyła.
Teraz już nie znam Twojego imienia.
Uciekam, spadając na samo dno śmiertelności spętanej
okowami wzniosłych myśli i taniej miłości,
wyzutej z bicia serca, wyzutej ze szczerości spojrzenia,
martwej i otoczonej trupim odorem, miast zapachu różanego.
Kim jesteś?
Twoją twarz widziałam o ciemnej godzinie nocy,
ale teraz nie wiem kim jesteś.
Cieniem kładziesz się na moją pamięć,
i cieniem pozostaniesz, aż do nastania nocy przemijającej,
aż do ostatniego podmuchu wieczornej bryzy,
która rozwieje tą ślepotę nieznośną...
Czy wrócisz do mnie, nim wybije nasza ostatnia godzina?
Czy znów Cię poznam, nieznajoma?
|
|