Forum Dolina Rivendell Strona Główna Dolina Rivendell
Twórczość Tolkiena
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

[M] Wrześniowa impresja

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Dolina Rivendell Strona Główna -> Fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tina Latawiec
Strażniczka Białego Drzewa


Dołączył: 07 Lis 2008
Posty: 3465
Przeczytał: 4 tematy

Skąd: Ithilien

PostWysłany: Sob 13:24, 19 Wrz 2009    Temat postu: [M] Wrześniowa impresja

Wstęp będzie krótki - ten tekst jest kiczowatym przegięciem. Dziękuję.

Fayerce w dniu urodzin. Sto lat!

Wrześniowa impresja
Jasnoczerwona tarcza słońca skryła się już niemal całkowicie za horyzontem. Niebo na zachodzie miało barwę słoneczników. Przecinały je wąskie kreski chmur przypominających kolorem wrzosy, którymi ukwieciła się rozległa łąka u stóp pagórka. Wschodnia część firmamentu łagodnie nabierała szarości i pastelowych ciemnoniebieskich odcieni, by zlać się wreszcie z głęboką zielenią jodłowego zagajnika.

Na skraju lasu płonęło ognisko. Ogień jaśniał spokojnym blaskiem niby odbicie zachodzącego słońca na ziemi. Wokół niego siedziało troje wędrowców. Milczeli, nie patrzyli na siebie nawzajem, każde z nich zaprzątnięte było swoimi myślami.

- Ciekawą tworzymy kompanię, trzeba to przyznać – przerwał w końcu ciszę ciemnowłosy mężczyzna, którego prawy policzek szpeciła szeroka blizna. – Człowiek, elfka i niziołek. I to w miejscu, gdzie żadnego z nas nie powinno być. – Uśmiechnął się, lecz jego oczy nie rozjaśniły się ani trochę, nadal pozostały matowe i przygaszone. Jego świetlistowłosa towarzyszka obrzuciła go krótkim, bystrym spojrzeniem. Nie odezwała się. Hobbit natomiast pokiwał głową z namysłem.

- Wiem, że to nie leży w naturze mojego plemienia, by podróżować samotnie po Śródziemiu, by w ogóle podróżować. Lecz byli i tacy wśród nas, którzy to robili. I dokonali rzeczy wielkich, jak mówią – rzekł. Odpowiedziało mu zgodne milczenie. Tak, każdy chyba o tym słyszał, każdy znał tę historię.

- Niektórzy uważali ich za dziwaków, mówili, że to nie przystoi hobbitowi. Lecz ja się z tym nie zgadzam. I ja… Ja też postanowiłem wyruszyć w drogę. Bo chciałbym być taki jak oni, chciałbym zobaczyć więcej niż tylko okolicę mego domu, chciałbym… - ciągnął niziołek z wahaniem, a jego oczy były pełne marzeń. Mężczyzna miał chyba zamiar coś odpowiedzieć, ale w ostatniej chwili ugryzł się w język. Uśmiechnął się tylko ponuro. Nie zważając na to, hobbit snuł swą opowieść dalej.

- Wrzesień był ich miesiącem. Wtedy pan Bilbo i pan Frodo, najwięksi podróżnicy, mieli urodziny, wtedy rozpoczęła się ta wędrówka, o której dotąd snuje się niezwykłe opowieści. I ta następna, z której już nie wrócili. Pomyślałem więc – czemu nie wyruszyć również we wrześniu?

- Może dlatego, że w tym miesiącu zaczyna się jesień? Może dlatego, że będzie chłodno i deszczowo? – mruknął cicho mężczyzna. Niziołek rzucił mu nieco urażone spojrzenie.

- Czy można w takim razie wiedzieć, cóż pana skłoniło do podróży? – zapytał. Mężczyzna milczał przez chwilę, rozgarniając długą gałązką popiół na obrzeżach ogniska. W końcu uniósł wzrok znad płomieni i skrzywił się.

- Była wojna. Czy to wiele nie wyjaśnia? – Wzruszył ramionami.

- Zabawne. Wy, ludzie, tak często szukacie ucieczki w samym fakcie wędrówki – odezwała się cicho elfka, nie podnosząc głowy. – Znam piosenkę o człowieku, który też tak robił.

- Wszystko bardzo pięknie, tylko ja przed niczym nie uciekam. Wręcz przeciwnie – wciąż szukam. Szukam spokoju duszy, baśniowych opowieści, w które potrafiłbym uwierzyć i sposobu, by zapomnieć o przewrotności losu, o zdziwionej minie naiwnego chłopaka, którego niespodziewanie przeszyła strzała – odrzekł mężczyzna. – Lecz twojej pieśni, pani, chętnie posłucham. Zawsze słyszałem, że elfy tworzą wspaniałe utwory.

- Wszystko bardzo pięknie, tylko to wcale nie jest elfia pieśń – odparła jego rozmówczyni, uśmiechając się kwaśno. Mimo to zaczęła śpiewać. Jej ciemne niczym nocne niebo oczy rozbłysły blaskiem gwiazd.

- Ona – dumna elfów córka,
Smukła, lekka. Piękna cud!
W sukniach zwiewnych niczym piórka,
Z włosem jak lipowy miód.

A co z nim? Sami widzicie –
Zwykły chłopiec z ludzkiej krwi.
Ale kocha ją nad życie,
Więc nadzieja wciąż się tli.

Błagał, prosił ją bez końca,
Ona tylko się śmiała.
Przy jasnym świetle miesiąca,
Lata czekać kazała.

Odszedł więc chłopak przed siebie,
Gdzie poniosły go nogi,
Pod jasnym wędrował niebem,
Nie gubił jeszcze drogi.

Zbyt długo ta podróż trwała,
Zbyt dużo go spotkało,
Lecz miłość w sercu została,
Do stracenia miał mało.

Więc wrócił do niej posłusznie,
A ona się zgodziła.
Zaufał jej dobrodusznie,
Ona się nim bawiła.

W końcu zrozumiał oszustwa,
I ze złamanym sercem,
Odszedł od swojego bóstwa,
Drogą, żalu kobiercem.

Lecz nigdzie lepiej nie było,
Cierpień nie szczędził mu los.
Bólu z serca nic nie zmyło,
Miłość płonęła jak stos.

Cieszyła się, gdy powrócił.
Tamtego żałowała?
Całkiem rozsądek porzucił,
Wierzył, że go kochała.

Odszedł, choć szczęśliwi byli,
Odszedł, choć go błagała.
Długo ze sobą nie żyli,
Ona krótko płakała.

Wrócił później na krótko raz,
Szczęśliwy znowu się czuł,
Lecz prędko nadszedł wojny czas,
I z nieba spadł na sam dół.

Błądził później i uciekał,
A zły świat w twarz mu się śmiał.
On spokojnych czasów czekał,
Do niej wrócić zamiar miał.

Ona wcale nie czekała,
Odpłynęła za morze.
Czy w ogóle kiedyś kochała?
Wiedzą to tylko zorze.

I tak się miłość skończyła.
Drogi dziś niebezpieczne,
A miłość po nich chodziła.
Nic w świecie nie jest wieczne.
– Głos jej zadrżał i ucichła. Przez dłuższą chwilę słychać było jedynie muzykę świerszczy i wiatru.

- Ładna piosenka – powiedział w końcu mężczyzna. – Tylko bohaterka niezbyt przyjemna.

- Niezbyt przyjemna? Być może. Źle tak bez słowa kogoś zostawić, prawda? – zapytała elfka, wpatrując się w ognisko. Mężczyzna kiwnął głową, a jego rozmówczyni gwałtownie poderwała wzrok.

- Co więc powiedziałby pan, gdyby napisała, że odpłynęła, a tak naprawdę uciekłaby? Gdyby ukrywała się gdzieś w Śródziemiu, bojąc się decyzji, bojąc się przyszłości, bojąc się pokochać? – pytała zdecydowanym tonem. Mężczyzna przyglądał się jej przez chwilę, próbując wyczytać coś z elfiej twarzy. W końcu uśmiechnął się tylko niewesoło.

Milczeli bardzo długo. Hobbit wydawał się nieco przestraszony. Zadumany mężczyzna grzebał patykiem w płomieniach. Elfka patrzyła w ziemię, a gwizdy z jej oczu spadły, nie spełniwszy żadnego życzenia.

- Dobrze jest, gdy ma się jeszcze wiele rzeczy do zrobienia, wiele do stracenia. A samotna wędrówka i chowanie się przed wszystkimi tak naprawdę nigdy nie pomaga. Nawet jeśli jest jedynie chwilową fanaberią – odezwała się niespodziewanie elfka, patrząc mężczyźnie prosto w oczy. Wytrzymał to spojrzenie i uniósł sceptycznie brwi.

- Naprawdę…? – Ironiczne pytanie zawisło w powietrzu. Znowu zamilkli, lecz nie na długo.

- Przede wszystkim dobrze jest, jeśli potrafi się zapomnieć o zapachu kwitnących kasztanowców, gdy wiatr zaczyna już strącać ich owoce – rzekł mężczyzna niepewnie. Elfka uśmiechnęła się lekko.

- Trafne stwierdzenie. I ładne. Takie poetyckie.

- Ano, tak właśnie mi się zawsze zdawało, że to dobrze brzmi, ale nie miałem nigdy okazji tego powiedzieć – parsknął mężczyzna. – A o wojnie zapomnieć i tak nie potrafię. Nie wiem, czy kiedykolwiek zdołam.

- Da pan radę. Na pewno – szepnęła elfka. – Dobrze jest, wierzyć w siebie.

- Tak. Dobrze jest też mieć marzenia – dodał mężczyzna, patrząc na hobbita, który tymczasem przysnął zwinięty w kłębek. Na przeciętej blizną twarzy po raz pierwszy tego wieczora zagościł szczery uśmiech.

Dobrze jest zawsze mieć kogoś przy sobie.

Dobrze jest spotkać kogoś, kto potrafi zrozumieć.

Dobrze jest czuć przyjemne ciepło ogniska.

Dobrze jest patrzeć w aksamitne nocne niebo i rozbłyskujące na nim nieśmiało jasne punkciki gwiazd.

Dobrze jest słuchać szumu drzew i wrzosowiska.

Dobrze jest, gdy powietrze pachnie wrześniem.

T.L.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Sob 16:21, 19 Wrz 2009    Temat postu:

Wcale to nie jest kiczowate przegięcie Wink Bardzo sympatyczny tekst, pachnący wrześniem, refleksją i atmosferą wędrówki. Idealny tytuł, idealny czas na taką impresję Smile

I bardzo zgrabne, ładne zakończenie Smile
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Nie 15:14, 20 Wrz 2009    Temat postu:

*wielbi*

Tin, jesteś kochana, wiesz? Nigdy bym nawet nie marzyła o takim pięknym prezencie na urodziny.


Opowiadanie jest cudowne, lekko melancholijne, pachnące kurzem na drodze i butwiejącymi liśćmi. Czuć w nim przekwitające wrzosy, uderzenia kropli deszczu, wieczorne mgły... Rozmarzyłam się podczas lektury jak nigdy dotąd.

Bardzo podoba mi się motyw przypadkowego spotkania trójki wędrowców, szczerości w rozmowie o ważnych sprawach, na jaką można czasem się zdobyć tylko przed obcymi.

Jesień to naprawdę czas wędrówek. Sama to też odczuwam, zwłaszcza we wrześniu, czy październiku. Wtedy mnie to najbardziej ciągnie, tym są wypełnione długie, pochmurne popołudnia. Włóczykij w końcu też znikał na jesieni, by powrócić na wiosnę, prawda?


Jestem tą impresyjką absolutnie zachwycona, zbudziła we mnie na nowo jakąś dziwaczną tęsknotę z dzieciństwa, by ruszyć rozmiękłą ścieżką wzdłuż łąk i zagajników, z plecakiem na ramionach i z kijem przy nodze.

Cudowne to było, wzruszyłam się. Sama atmosfera tego fika jest zachwycająca, nasuwa lawinę skojarzeń.

I bardzo, bardzo dziękuję za ten wspaniały prezent :*

F.
Powrót do góry
Aeria
Szara Eminencja


Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 1416
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gondor

PostWysłany: Pon 13:24, 01 Lut 2010    Temat postu:

Co prawda mamy styczeń, ale ta impresja przeniosła mnie do mojej ulubionej pory roku.

Ciepło ogniska, lekki chłód wieczoru, wiatr niosący ze sobą zapach lasu, może jeszcze jeziora... Ucieczka od codzienności. Trochę melancholijnie, trochę nurzając się we własnych wspomnieniach. Trochę pragnąc, by na świecie znów zawitała jesień, by wrócił październik, piękne zachody słońca, odrobina samotności. I czas, kiedy można wyruszyć w podróż. Trochę włóczykijowato. Trochę filozoficznie i zastanawiając się nad sensem egzystencji. Trochę czując ból w sercu. Właśnie tak mi się to czytało.

Patrząc za okno, na jasne promienie słońca odbijające się na śniegu nie dostrzegałam ich, widziałam jedynie ogień wzbijający się w nocne niebo. Czy to możliwe, żeby w takiej jasności dostrzec ciemność?

Wspaniałe Tino.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Dolina Rivendell Strona Główna -> Fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin