|
Dolina Rivendell Twórczość Tolkiena
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ariana
Kronikarka z Imladris
Dołączył: 03 Maj 2009
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 23:40, 16 Sie 2010 Temat postu: [M] Rankiem w Imladris |
|
|
No dobra, obiecałam sobie, że jak zdam, to wrzucę ten kwitek. Wybaczcie kwitkowość, ale to z założenia miała być mini-miniaturka <dla odmiany>. Popełnione w ramach odstresowywania się przed egzaminem. Inspirowane Pewnym Małym Człowieczkiem, z kórym mam na codzień do czynienia.Momentami kanoniczność poszła sobie
Rankiem w Imladris
Pierwsze promienie wschodzącego słońca przebijały się dopiero przez szparę w kotarach zasłaniających okno. Stanowiły miłą odmianę po ostatnich, wilgotnych dniach, lecz pora była jeszcze zbyt wczesna, by Gilraena miała cieszyć się słonecznym porankiem. Zwłaszcza, słysząc chrobot dochodzący z pokoju obok. Znów tak wcześnie… Kobieta westchnęła w duchu, wiedząc, co zaraz nastąpi. Tak, jak się spodziewała, po krótkiej chwili dał się słyszeć cichy odgłos bosych stópek stąpających po posadzce.
- Mama? Śpisz?
- Tak, Estelu, śpię jeszcze – Gilraena nadal nie zareagowała, wciąż wtulona w kołdrę. – Ty też powinieneś jeszcze spać, jest bardzo wcześnie. – Dlaczego zawsze, gdy ona posiedziała dłużej wieczorem, Estel musiał się budzić skoro świt? Akurat wczoraj zasiedziała się w Sali kominkowej, gdyż zainteresowała ją prowadzona tam dyskusja.
- Ale ja już nie chcę spać – powiedział poważnie chłopczyk i wspiął się na łóżko. Leżąca w pościeli kobieta czuła, jak usiłował usadowić się na wysokości jej brzucha. – Mama, nie śpij! Chodźmy się ubrać – nalegał.
- Jeszcze jest za wcześnie – powtórzyła Gilraena. – Chodź, wrócimy jeszcze do twojego łóżeczka, prześpisz się trochę.
- Ale ja przecież nie chcę!
- Pośpij jeszcze, bo potem będziesz zmęczony, a dzisiaj na pewno będziesz się chciał bawić cały dzień. Przy śniadaniu będzie dla ciebie niespodzianka – powiedziała tajemniczo. Oczy dziecka natychmiast rozbłysły ciekawością.
- Jaka niespodzianka? – zapytał Estel, ciągnąc mamę za kołdrę. – No powiedz!
- Nie, teraz musisz się jeszcze troszkę przespać – Gilraena przetarła oczy i uniosła się na łokciu. Dużo by dała w tej chwili, by móc jeszcze pospać. – Ktoś przyjechał w nocy i na pewno będzie chciał się z tobą zobaczyć – dodała. Estel siedział przez moment spokojnie, a potem nagle zsunął się z łóżka i nadal boso pobiegł do drzwi.
- Dan i Ro wrócili! – zawołał radośnie i nim jego mama zdążyła zaprotestować, nacisnął klamkę.
- Estelu, nie idź! – krzyknęła za nim. – Jest za wcześnie! – Widząc, że wołaniem nic nie wskóra, westchnęła i niechętnie odgarnęła kołdrę. Chyba nikt nie będzie zachwycony porannym hałasem…
Estel pobiegł jasnym korytarzem, śmiejąc się przy tym radośnie. Drogę znał aż za dobrze. Wystarczyło tylko dotrzeć do korytarza i skręcić w prawo. Potem już tylko trzeba było uporać się z klamką i otworzyć drzwi. Po drodze nie było żadnych schodów, których mama nie pozwalała mu pokonywać samemu. Kamienna posadzka chłodziła małe stópki, ale chłopiec był zbyt podekscytowany, by to zauważyć.
No, był na miejscu. Estel popatrzył na lśniącą klamkę odcinającą się na tle ciemnego drewna drzwi. Dlaczego ta tutaj znajdowała się wyżej niż w innych? Chłopiec wspiął się na palce i z trudem dosięgnął klamki. Drzwi otworzyły się bezszelestnie i mała postać wsunęła się do komnaty.
Mały, ruchliwy i z pewnością żywy ciężar, który wylądował nieoczekiwanie na jego nogach, był raczej gwałtownym sposobem budzenia. Co na wściekłego Balroga właziło na niego o tej porze? Co się… Elladan oprzytomniał nieco, słysząc znajomy głosik:
- Dan, nie śpij!
- Estelu, miej litość! – jęknął Elladan i wyszarpnął koc z małych rączek, które uporczywie go z niego ściągały. Nakrył się szczelniej, po cichu, lecz bez przekonania licząc, że dziecko sobie pójdzie. Tym razem naprawdę nie miał ochoty na zabawę o brzasku. Zeszłej nocy wrócili z Elrohirem bardzo późno, a że wieści, które wieźli, były ważne, nie robili po drodze więcej postojów, niż było to niezbędne. Popędzali konie, licząc na to, że odeśpią w domu. Jakoś w tej rachubie umknął im tylko fakt mieszkania pod jednym dachem z wszędobylskim chłopcem, który przez półtora roku miał dość czasu, by poznać każdy zakamarek Imladris. A Elladan miał dodatkowo tego pecha, że jego komnaty znajdowały się bliżej i Estel w pierwszej kolejności trafiał do niego.
- Ale czemu ty jeszcze śpisz? – Estel ze zniecierpliwieniem pociągnął za koc. – Chodź, ubierzemy się i pójdziemy na śniadanie – zaproponował poważnie.
- O tej porze nie ma jeszcze śniadania – mruknął Elladan zza fałd materiału. – Idź do siebie, dobrze?
- Nie, przecież ty możesz zrobić śniadanie – zauważył przytomnie Estel. Fakt, pomyślał elf. Zdążył zapomnieć, a może po prostu nie myślał jeszcze dostatecznie trzeźwo, że nie warto było kłócić się z logiką dziecka, bo łatwo można się było pogubić.
- Nie możemy iść do kuchni i hałasować, wszyscy chcą mieć jeszcze spokój – spróbował mimo to. Nie zamierzał dać się wyciągnąć z łóżka, choćby Estel nie wiadomo co robił.
- Ale ty już nie śpisz i ja też. I mama też nie – Estel i na to znalazł odpowiedź. – Ej, nie śpij! – zawołał, gdy Elladan ponownie zamknął oczy. Elf nawet nie drgnął, wciąż obstając przy swoim zamiarze nie wstawania. Estel męczył się jeszcze przez chwilę, a potem nieoczekiwanie zszedł z łóżka. Elladan odetchnął w pierwszej chwili, ale zamiast odgłosu zamykanych drzwi usłyszał chrobot w okolicy biurka.
- Estelu, co robisz? – spytał przezornie. Nie chciał nawet wiedzieć, co chłopiec właśnie przestawiał.
- Szukam ubrania – padła odpowiedź. Elladan zareagował z opóźnieniem; dopiero wtedy, gdy usłyszał huk przewracanego krzesła. Najwyraźniej chłopiec chciał je przesunąć, by dostać się do szafy. Z tym, że zamiast je przestawić, wywrócił je, na szczęście nie na siebie. Estel obrócił się, spłoszony, ale gdy zobaczył, że Elladan usiadł w końcu, gotowy do interwencji, uśmiechnął się szeroko.
- Nie śpisz! – Wobec takiej sytuacji chłopiec wziął stojące przy biurku buty i przyniósł je do łóżka. Elladan odruchowo strząsnął je z czystej pościeli, nie mając już nawet ochoty skomentować.
- To idziemy na śniadanie? – ponowił pytanie Estel, patrząc na elfa z wyczekiwaniem.
- A sprawdzałeś już, czy Elrohir śpi?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Marysia
Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 632
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraków
|
Wysłany: Śro 12:36, 18 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Arianko, ten tekst jest taki... sympatyczny i swojski! :) Przedstawiłaś Aragorna, jakiego jeszcze nie znaliśmy, jako małego, nieznośnego, ale jednak zabawnego dziecka. Podoba mi się ta miniaturka. Przyjemnie się ją czyta. Świetne jest również zakończenie. :>
Wiem, krótki komentarz, ale co tu jeszcze dodać? Przyjemny tekst. :]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lalaith
Slashynka Czarodziejka
Dołączył: 13 Lut 2009
Posty: 2710
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Dorlomin
|
Wysłany: Sob 0:07, 21 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Jaka to miła odmiana po poprzedniej 'miniaturce'. Tak przyjemnie jest ogarnąć cały tekst jednym spojrzeniem... ^^
Muszę Ci powiedzieć, że uwielbiam Twoją kreację Estela. Jako malec jest po prostu przeuroczy i słodkiiiiiiiiiiiii <nie mogłam się powstrzymać>. Całym sercem współczuję Gilraenie i Danowi takiej pobudki. Bo będę bardzo monotematyczna i się znów powtórzę, jeśli wspomnę o UAB?'
Także tego. A, i moją perełką jest ostatnie zdanie. To po prostu takie.... AWWWW.
Lai
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tina Latawiec
Strażniczka Białego Drzewa
Dołączył: 07 Lis 2008
Posty: 3465
Przeczytał: 4 tematy
Skąd: Ithilien
|
Wysłany: Czw 19:15, 26 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Gdyby nie to, że Lai wykorzystała już raczej cały limit "i" na końcu "słodki" i "AWWWW" przypadających na stronę, mój komentarz składałby się tylko z tego. Bo przecież ta miniaturka jest genialna, Ariano! Estel jest przecudny i idealnie dziecinny (aż mi się przypomniało, jak męczyłam podobnie rodzinkę, gdy byłam mała XD). A Gilraenie i Elladanowi nie da się nie współczuć. Chociaż temu drugiemu tylko do ostatniego zdania. Bo to, co zrobił, to już szczyt złośliwości, nie sądzisz?
Nie, wybacz, Ariano, ale ja nic konstruktywnego nie zdołam napisać. Bo ten tekst jest tak ciepły i zabawny, że jedyne, co mogę to pogratulować.
Tak więc - gratuluję!
T.L.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aeria
Szara Eminencja
Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 1416
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gondor
|
Wysłany: Pią 21:08, 27 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Mogłabym skomentować, gdybym komentowała jako pierwsza. A tak - moje poprzedniczki chyba napisały już większość tego, co sama miałam zamiar napisać. Ale coś się wymyśli, czuję ogromną potrzebę pozostawienia pod tym tekstem swojego ekhem, konstruktywnego, ekhem, komentarza.
Ten tekst jest równie świetny, jak inne teksty, które czytałam na tym forum. Jednak niewiele jest utworów tak radosnych, które od początku do końca czyta się z uśmiechem na ustach. 'Rankiem w Imladris' to lektura dla tych, którzy mieli gorszy dzień, których myśli są zaprzątnięte szarą i nudną codziennością, którzy potrzebują się odprężyć, rozluźnić, pocieszyć. Zmęczenie Elladana czy Gilraeny jest tak naturalne i dobrze wszystkim znane, że łatwo możemy poczuć to, co oni, gdy budzi ich mały Estel. On sam w sobie jest cudowny, wprowadza tu sielankową atmosferę. I w bardzo interesujący sposób napędza całą akcję. Na niekorzyść swojej matki i elfa, a ku uciesze czytających. I to właśnie sprawia, że ten tekst to małe cudeńko. Ostatnie zdanie - majstersztyk. Nic dodać, nic ująć.
Wena życzę!
A.
PS: Wyszło trochę jak recenzja, ale mam nadzieję, że to nikomu nie przeszkadza.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pią 19:15, 05 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Ach, dzieci...
Twój Estel przypomina mi, że ma się już swoje lata i może czas pomyśleć o własnym, słodkim brzdącu?
Hmm... Może jednak jeszcze nie . Zwłaszcza, że nie mam gwarancji, że mój byłby również rozkoszny.
Budzenie wczesnym świtem jest typowe dla wszystkich dzieci, dopóki nie pójdą do szkoły. Wtedy kultywują ten zwyczaj już tylko w weekendy, nie dając ludziom pospać po całym tygodniu pełnym ciężkich prób wyciągnięcia ich z łóżka o siódmej.
Solidaryzuję się z Gilraeną i Elladanem, którzy nie mają nawet co liczyć na porządny sen. Podoba mi się ten opis poranka, ponieważ jest on taki jak lubię i co zwykle podkreślam z uporem maniaka - zwyczajny. W pełni zdatny do wyobrażenia i osadzenia w rzeczywistości. I koniec .
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|