Forum Dolina Rivendell Strona Główna Dolina Rivendell
Twórczość Tolkiena
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

[M] I niech ci się trolle przyśnią

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Dolina Rivendell Strona Główna -> Fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tina Latawiec
Strażniczka Białego Drzewa


Dołączył: 07 Lis 2008
Posty: 3465
Przeczytał: 4 tematy

Skąd: Ithilien

PostWysłany: Nie 1:23, 12 Lut 2012    Temat postu: [M] I niech ci się trolle przyśnią

Powinnam pisać coś innego, a nie takie kretyńskie kretynizmy. Ale to wszystko przez Mik. Bo po co wydobywała "Wianek..." z zaświatów?
Pierwszy tekst w roku dedykowany, zgodnie z obietnicą, Lai.


I niech ci się trolle przyśnią

– Pssst! Śpisz, Faramirze?
– Jak mam spać, kiedy tak się wydzierasz?
– Nie marudź, braciszku. Skoro już nie śpisz, to lepiej dla ciebie. Inaczej musiałbym cię obudzić w mniej delikatny sposób.
– Nie wystarczy ci, że obudziłeś pół miasta, szamocząc się z drzwiami?
– Ja nie szamotałem się z żadnymi drzwiami, tylko…
– Tylko przypuściłeś na nie strategiczny szturm, wiem.
– Co ty dzisiaj taki kąśliwy?
– Nie jestem kąśliwy, tylko niewyspany. Albo natychmiast mi powiesz, o co chodzi, albo kładę się z powrotem spać.
– Bo widzisz, braciszku… Kiedy nad miastem lśni tyle gwiazd, a gorące powietrze pachnie deszczem, człowieka nachodzi czasem ochota, by wyrwać się z murów i skryć się wśród tej nocy, i, bo może się tak zdarzyć,…
– Przestań filozofować, bo o takiej godzinie nawet ja nie mam ochoty na poezję, zwłaszcza w twoim wykonaniu. Umówiłeś się na potajemną schadzkę. I co dalej?
– Jaką schadzkę?! Ja tylko wyszedłem na spacer! Spotkałem ją zupełnym przypadkiem, a potem nie chciała dać mi spokoju i jakoś tak wyszło, że…
– Oszczędź mi szczegółów, błagam! Przejdź wreszcie do rzeczy.
– To wszystko przez Maladorna. Jakby nie miał nic lepszego do roboty, tylko się po nocy pustymi ulicami szwendać.
– Po nocy, kiedy nad miastem lśni tyle gwiazd, a gorące powietrze pachnie deszczem.
– To nie jest śmieszne! Nie przyszedłem tu wysłuchiwać twoich złośliwości!
– Przepraszam. Nie całkiem jednak rozumiem, w czym tkwi problem. Zdawało mi się, że już dawno zaprzestaliście z Maladornem tych dziecinnych wojen…?
– Wojen już zaprzestaliśmy, rzeczywiście. Ale on nie przepuści takiej okazji, żeby mnie ośmieszyć! Jutro pół miasta o niczym innym nie będzie mówić!
– Pogadają przez dwa dni i zapomną, jak o każdym skandalu. Nie przejmuj się tak.
– Oni zaponą, ale ojciec nie. Przecież on dostanie szału, jeśli się dowie.
– Co racja, to racja. Żyć ci nie da za coś takiego.
– Właśnie…
– Wyszykuje ci awanturę, jak nigdy.
– Właśnie…
– I zrobi wszystko, żeby ukrócić wszelkie twoje nocne eskapady.
– Właśnie…
– Pewnie nakaże jakiemuś strażnikowi cię śledzić.
– Właśnie…
– Albo w gniewie rzuci cię trollowi na pożarcie.
– Właśnie… Jakiemu trollowi?!
– Temu, którego Inela zamyka na noc w kuchni, żeby nikt jej się tam nie kręcił. Nie wiedziałeś?
– Bardzo śmieszne. Widzę, że doskonale się bawisz moim kosztem.
– Przepraszam. Teraz już na poważnie – cóż ja mogę ci poradzić? Wplątałeś się w niezłą aferę i sam musisz ponieść jej konsekwencje. Gdybyś czasem mnie posłuchał i bardziej uważał na to, z kim, a przede wszystkim gdzie się spotykasz, to może…
– Przestań mi prawić morały! Wymyśliłbyś lepiej, jakieś wyjście z sytuacji.
– Tłumaczę przecież, że tym razem sam musisz rozwiązać swój problem. Ja idę spać. Dobranoc.
– Przykro mi, braciszku, ale tylko ci się wydaje, że to jest mój problem.
– Ciekawy jestem, dlaczego.
– Dlatego, młody człowieku, że fakt, iż twój brat popełnia błąd, nie oznacza jeszcze, że masz się temu biernie przyglądać. Dlaczego nie zrobiłeś nic, żeby zapobiec temu skandalowi? Czy mógłbyś choć raz w życiu wykazać się odrobiną…
– Doskonale udajesz ojca, ale daruj już sobie te popisy aktorskie. O niczym nie miałem pojęcia, nic nie wiedziałem, gdyż – jak każdy normalny człowiek o tej porze – spałem.
– Jak to nie wiedziałeś? Przecież opowiedziałem ci o swoich planach, zanim wyszedłem.
– Nie powiesz mu tego!
– A chcesz się przekonać?
– Zwariuję przez ciebie. Dobrze. Chodźmy do kuchni.
– Do kuchni? Po co?
– Żeby wypuścić trolla i nastraszyć nim Maladorna.
– Kretyn.
– Muszę się napić herbaty, bo inaczej zasnę, zanim zdążę zacząć się zastanawiać nad czymkolwiek.
***

– Przestań myszkować po tych szafkach, Boromirze, i siadaj. Mieliśmy myśleć, co zrobić z Maladornem, pamiętasz?
– Już idę, nie denerwuj się, braciszku…
– Wcale się nie denerwuję, tylko uważam, że…
– Patrz, co znalazłem!
– Zostaw to wino! To pewnie do jutrzejszej pieczeni. Inela się wścieknie, jak się dowie.
– I napuści na mnie trolla, tak? Nie przesadzaj. Wypiję tylko kieliszek, nawet nie zauważy.
– Jasne.
– Coś sugerujesz?
– Tak, że znam cię nie od dziś. Nieważne. Wracając do Maladorna…
– Kogo?
– Boromirze!
– Przepraszam. Zamieniam się w słuch.
– Próbowałeś w ogóle z nim porozmawiać? Może wystarczy go poprosić, żeby zachował tę wiedzę dla siebie?
– Żartujesz?! Wtedy wiedziałoby o tym nie pół, a całe miasto.
– Racja. Tylu upokorzeń łatwo się nie zapomina.
– Jakich upokorzeń? Sam się o to prosił! Nigdy nie spotkałaby go z mojej strony krzywda, gdyby…
– Gdyby nie fakt, że w ogóle istnieje.
– Nie to chciałem powiedzieć.
– Ale to miałeś na myśli. Przejdźmy w końcu do rzeczy, co? Skoro ten most dawno za sobą spaliłeś…
– Ja nie spaliłem żadnego mostu, tylko...
– Posłuchasz wreszcie, co mam do powiedzenia?
– Przecież cały czas słucham.
– Nie, nie słuchasz. Dolewasz sobie wina.
– Nie zrzędź, braciszku. Ja po prostu poprawiam swoją koncentrację, żeby w pełni docenić genialność twojego planu.
– Nie, ja tego nie wytrzymam. Sam sobie wymyślaj genialne plany.
– Dokąd idziesz? Faramirze? Faramirze! Czekaj! Żartowałem tylko…
– Niech ci będzie. Ale jeszcze słowo, a naprawdę zostaniesz tu sam.
– Oczywiście. Więc co proponujesz?
– Skoro ty nie możesz, to ja z nim porozmawiam. Spróbuję go jakoś przekonać, żeby dochował tajemnicy…
– Oj, Faramirze, Faramirze… Młody jesteś i naiwny. Nie rozumiesz jeszcze, że Maladorn nie chce żadnych układów, tylko mojej krwi?
– To mu ją zanieś w tej butelce po winie, którą zaraz opróżnisz, i będziesz miał spokój.
– Nie wyzłośliwiaj się, tylko myśl, co robić! Bo musimy działać!
– Działać?
– Działać.
– Niby jak?
– Nie wiem. Przecież o to właśnie cię pytam. Moja inwencja się skończyła, po tym, jak nie udało mi się wyzwać Maladorna na pojedynek w tamtej uliczce…
– Nalej mi też tego wina.
– O nie, braciszku! Ja nie rozpijam nieletnich. Gdyby ojciec się dowiedział…
– Nie strasz mnie ojcem, tylko daj tę butelkę. Na trzeźwo tej rozmowy nie zniosę.
***

– To już ustaliliśmy. Ale pytam po raz trzeci chyba – co zrobisz, kiedy już tam wejdziesz?
– Nie wiem. Coś się wymyśli.
– Co proszę?!
– Nie wiem. Coś się wymyśli. Mówiłem, że nie powinieneś tego wina pić. Już masz problemy ze słuchem…
– Nie wierzę. Po prostu nie wierzę! Czyś ty oszalał, Boromirze?
– Ty się o moje zdrowie psychiczne nie martw, tylko o zdrowie fizyczne Maladorna, bo zaraz może się pogorszyć.
– Nawet tak nie żartuj.
– Mówiłem poważnie. Śmiertelnie poważnie.
– Boromirze!
– Nie denerwuj się, braciszku. Podsadź mnie lepiej do tego okna i pilnuj, żeby nikt niczego nie zauważył.
– Biorąc pod uwagę twoje plany, to, czy ktoś coś zauważy, to tylko kwestia czasu.
– Jakie plany?
– Właśnie – jakie plany?
– A żebym ja to wiedział…
***

– Gratuluję! Po prostu brawo! Lepiej załatwić tego nie mogłeś!
– Czemu się tak denerwujesz, braciszku? Przecież zdążyliśmy uciec. Ciebie może nawet nie zauważyli.
– Już ci tłumaczę, czemu się denerwuję. Mój brat w środku nocy wszedł przez okno do sypialni jednego z najbardziej wpływowych ludzi w tym mieście, po czym wziął ze stołu wazon i wylał jego zawartość rzeczonemu człowiekowi na głowę. Jakby tego było mało, sterczał tam akurat tak długo, by zostać rozpoznanym. Coś pominąłem?
– Nie. Jak zawsze jesteś doskonale precyzyjny.
– A ty podejrzanie wesoły. Czy do ciebie nie dociera, jakie piekło rozpęta jutro ojciec Maladorna?
– Co ty dziś taki nerwowy, braciszku? Może napij się jeszcze wina na uspokojenie, co?
– Nie jestem nerwowy, tylko niewyspany. Ale daj to wino.
– Proszę bardzo. A nim się nie przejmuj. Nie odważy się mnie tknąć. Zresztą nawet, gdyby się odważył, to ojciec zahamuje jego zapędy.
– Chyba, że wcześniej dowie się, jakie były motywy twojego działania.
– O tym nie pomyślałem. Co my teraz zrobimy?
– My?
– Tak, my! Chyba nie masz zamiaru w takim momencie iść spać?
– Nie. Nie wiem, co ty zrobisz, ale ja będę się teraz zastanawiał, jakie kwiaty ci położyć na grobie.
– Bardzo śmieszne.
– To nie jest śmieszne. To jest tragiczne. Jak w ogóle mogłeś pomylić komnaty?
– Obok siebie są. Źle policzyłem okna…
– A jakim cudem nie zorientowałeś się, że to nie Maladorn, a jego ojciec?
– Ciemno było…
– I co ty w ogóle miałeś zamiar zrobić tą wodą?
– Obudzić go. To chyba logiczne.
– Obudzić go… Nalej mi wina. Demoralizuję się przy tobie.
– Skończyło się, przykro mi.
– Po prostu pięknie! Jak Inela się dowie…
– To jeszcze pół biedy. Jak troll się dowie… Spokojnie, braciszku. Na strasznie ponuro się upiłeś.
– Nie jestem pijany, tylko niewyspany. Zresztą nieważne. Co w takim razie planujesz?
– Zdobędziemy nowe wino, podłożymy do szafki i po kłopocie.
– A skąd je weźmiesz?
– Najłatwiej by było z tajemnego zapasu ojca, ale jest noc, więc to zbyt ryzykowne. Pozostaje w związku z tym tylko pałacowa piwniczka. Wiesz, ta, do której mamy się nawet nie zbliżać.
– Tyle że ona jest zamknięta na klucz.
– A myślisz, że tajemny zapas nie jest? Chodź, braciszku, zdemoralizuję cię do końca.
***

– Podejrzanie łatwo otworzył się ten zamek…
– Ojciec za bardzo nam chyba ufa.
– Albo to tutaj trzymają trolla…
– Daj już spokój z tym trollem. Bierz wino i wracamy.
– Chwila, daj się rozejrzeć…
– Uważaj trochę! Zbudzisz pół miasta tymi hałasami.
– Tym razem to nie ja!
– Więc kto…?
– A na pewno chcesz wiedzieć?
***

– Pięknie! Po prostu pięknie! Jeszcze tego nam brakowało! Wypuściliśmy trolla, rozumiesz? Już po nas!
– Nalać ci wina?
– Miało być dla Ineli…
– A robi ci to teraz jakąś różnicę?
– W sumie nie. I tak nie żyjemy.
– Ja nie żyję.
– Słucham?
– To moja wina i ja muszę ponieść konsekwencje.
– Dzięki, ale nie sądzę, żeby ktoś cię pytał o zdanie w tej kwestii. Dokąd się wybierasz?
– Muszę zająć się tym trollem.
– Oszalałeś?! W tym stanie nawet orka nie pokonasz, co dopiero trolla… Siadaj i pij.
– Po co?
– Żeby ci głupie pomysły z głowy wywietrzały.
– Jakie znowu…?
– Cicho, ktoś idzie.
– A co panicze tu robią? No pięknie! To tam wielka afera, że ten paniczów znajomy włamał się do piwniczki, a panicze nie lepsi! Znikać mi stąd, ale to już! Niech się tylko pan Denethor o tym dowie…
***

– Ale ciągle nie rozumiem, co ten Maladorn tam robił…
– Przyszedł cię szantażować, ale cię nie znalazł, więc zaczął myszkować.
– I jak każda myszka trafił do piwnicy. Rozumiem. Ale szantażować…?
– Widocznie nie jest tak krwiożerczy, jak myślałeś.
– Niemożliwe. Musiał mieć jakieś ukryte zamiary… Najważniejsze, że teraz nikt mu nie uwierzy.
– Właśnie. A teraz powiedz mi – z tą dziewczyną to na poważnie?
– Zwariowałeś? Nawet teraz nie jestem na tyle pijany, żeby myśleć na poważnie o dziewczynach. Pozwól, że tym razem to ja, jak przystało na starszego brata, udzielę ci pouczenia moralnego. Branie dziewczyny na poważnie, to najgorsza rzecz, jaka może się przydarzyć. One są gorsze niż ojciec i Inela razem wzięci. Zrzędzą, marudzą i nie dają człowiekowi żyć. Śpisz, Faramirze?
– Uhm.
– A więc dobranoc, braciszku. I niech ci się trolle przyśnią.

T.L.


Ostatnio zmieniony przez Tina Latawiec dnia Nie 12:44, 12 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mikayo
Miłośniczka mrocznych typów


Dołączył: 12 Lip 2011
Posty: 223
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 1:58, 12 Lut 2012    Temat postu:

Oj rety, Tin!
To się powoli robi takie swojskie, całkiem jak serial. Mam wrażenie, opowieści o młodych synach namiestnika i ich równie młodym wrogu Maladornie zaczynają żyć własnym życiem. Przez co czytam i radochę mam jeszcze większą. Mamy tu te kilka literówek, jak sama mówiłaś, ale ja jakoś nigdy nie lubiłam ich wytykać a wierzę, że albo sama je wyłapiesz albo zrobi to ktoś inny.

Postawiłaś na dialogi, co mnie cieszy, bo to twoja bardzo mocna strona. Przemknęło mi przez myśl podczas czytania, ze mogłabyś pisać scenariusze filmowe, bo takie trochę są te twoje dialogi - filmowe.
Kilka razy nie mogłam przestać się uśmiechać a raz nawet ze śmiechu parsknęłam, dokładnie w tym momencie:
Cytat:
– Oj, Faramirze, Faramirze… Młody jesteś i naiwny. Nie rozumiesz jeszcze, że Maladorn nie chce żadnych układów, tylko mojej krwi?
– To mu ją zanieś w tej butelce po winie, którą zaraz opróżnisz, i będziesz miał spokój.

Pisałam już wcześniej, że podziwiam tą twoją niesamowitą lekkość poruszania się w tym fandomie. Wprowadzasz taki pocieszny nastrój do naszej namiastki tolkienowskiego świata i to w jakim tempie! Bo jeśli do napisana tego tekstu naprawdę tchnął cię wen nakarmiony przeze mnie, to jesteś szybka jak burza i biję pokłony! Warto wygrzebywać nawet i stare perełki ;)

Tylko znów mi coś nie gra z zakończeniem. Czegoś mi tu brakuje, i znów może nawet i jednego zdania. Możliwe, że trudno byłoby to ująć w konstrukcji wyłącznie dialogowej, to ciężka rzecz jest. Nie wiem, nie wiem. Ale jestem święcie przekonana, że niedługo i zakończenia będą mnie tak samo cieszyć jak reszta. Rozwijasz się bardzo szybko.

Oby wen znów rychło się pojawił.
Ściskam najmocniej jak się da!
Mika


Ostatnio zmieniony przez Mikayo dnia Nie 2:00, 12 Lut 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fayerka
Forumowy Perwers


Dołączył: 05 Lut 2012
Posty: 2336
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Mroczna Puszcza

PostWysłany: Nie 2:00, 12 Lut 2012    Temat postu:

KWIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIK!!!!!!!!!!!!!!

Gdzie jest respirator?!?!

<rzężąc zakłada sobie maskę tlenową i wpełza do trumny>

Tin, takich rzeczy się nie robi na noc! xD O takiej porze to ja się powinnam wyciszać, a nie chichotać opętańczo xD

Kocham twoich gondorskich braci, kocham twój własny kanon, który konsekwentnie tworzysz, ale nade wszystko kocham twoje poczucie humoru i kapitalne DIALOGI, które według mnie są twoją najmocniejszą stroną i które tym razem dostały główną rolę :D Przypomniały mi się "Rozmowy Trumienne" Arien Halfelven, nie wiem czy je czytałaś, ale "Niech ci się..." bije je na głowę ;))

Całość genialnie mi się zgrała z "Zimą w Białym Mieście", bo tam Faramir i Boromir byli dziećmi, a tu już są prawie (albo i już) dorośli, ale pewne rzeczy się jak widać nie zmieniają xD Boromir wciąż "strategiczny" (hahah, szturm na drzwi xD) i nadal rywalizujący z Maladornem, a Faramir jest po prostu TWÓJ, czyli zdystansowany, inteligentny, ironiczny, figlarny, słowem - CHCĘ IŚĆ Z NIM DO ŁÓŻKA.

Pałacowa legenda o trollu, którego Inela zostawia na straży mnie po prostu rozwaliła, kocham takie smaczki, a gdy doszłam do tego jak obaj na rauszu opracowywali (i wykonali!) plan zemsty, to prawie spadłam z krzesła xD

Napisałabym coś jeszcze konstruktywnego, ale nie mam siły, powiem tylko, że musisz koniecznie to kontynuować, taka dialogowa forma jest świetna i na pewno lekko ci przychodzi :))

Dziękuję! <33

Ómarnięta Fay


Ostatnio zmieniony przez Fayerka dnia Nie 2:12, 12 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Solena Faé
Bojowniczka o Faramira


Dołączył: 02 Sty 2012
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: B.

PostWysłany: Nie 23:45, 12 Lut 2012    Temat postu:

O Eru... to jest cudowne!!! Chichotałam jak głupia zamiast się uczyć ;p ściągasz mnie na złą drogę, Tin!
Dialogi są fantastyczne. Pełne humoru... ale nie do przesady. Jest w nich wszystko co powinno być i jednocześnie napisane są tak lekko, że nawet się człowiek nie zorientuje, jak wpada w nie po uszy. ( wiem coś na ten temat... miałam tego nie czytać, żeby się nie odciągać od podręczników. Al nie żałuję Wink) Poza tym ogromnym plusem ( ogrooooomnym) jest to, że nawet pomimo braku tekstu ciągłego wiadomo o co chodzi. W tym momencie mówię: czapki z głów, drogi panie. Oto moja dialogowa bogini!
Boromir + Faramir = moje wielkie uwielbienie ;D perełek nie będę wypisywać bo miejsca zabraknie.

Fay <rzuca się z impetem na Faramira, przygniatając go swoim skromnym ciężarem do ziemi> MÓJ CI ON!!! <3

Czekam na kolejne chwile z życia moich ukochanych braci ^^
Sol <która została skutecznie sFaramirzona, przez co musi przepraszać na kolanach Haldira>
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fayerka
Forumowy Perwers


Dołączył: 05 Lut 2012
Posty: 2336
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Mroczna Puszcza

PostWysłany: Pon 0:03, 13 Lut 2012    Temat postu:

Cytat:
Fay <rzuca się z impetem na Faramira, przygniatając go swoim skromnym ciężarem do ziemi> MÓJ CI ON!!! <3



CHCIAŁABYŚ!!!

<wyciąga Faramira spod Soleny i przytula do swej bujnej piersi>

PO MOIM TRUPIE, SOL!!!




Wybaczcie, musiałam xDDD

A żeby mi nie wycięli za offtop, to znalazłam literówkę:

Cytat:
– Oni zaponą, ale ojciec nie.


Zjadło "n" ;)

<odchodzi triumfalnie, ciągnąc Faramira za sobą>


Ostatnio zmieniony przez Fayerka dnia Pon 0:05, 13 Lut 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Solena Faé
Bojowniczka o Faramira


Dołączył: 02 Sty 2012
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: B.

PostWysłany: Pon 0:20, 13 Lut 2012    Temat postu:

<zakrada się w środku nocy i wykrada Faramira z łóżka Fay, przechodząc triumfalnie po jej trupie> aaaa tam, jakoś się podzielimy ;p będziemy się wymieniać co tydzień <3 ( muszę przecież mieć czas również dla Haldira...)


Cytat:
Zjadło "n" Wink


Zjadło "m", moja droga ;p
Powrót do góry
Zobacz profil autora
die Otter
Jeździec Eomera


Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 1980
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze stepów Rohanu

PostWysłany: Wto 20:54, 21 Lut 2012    Temat postu:

Kolejne arcydziełko Ci wyszło. Przeczytałam kilka dni temu, ale jakoś nie zostawiłam komentarza, więc nadrabiam. Uwielbiam Faramira i Boromira w Twoim wykonaniu. Poza tym wbrew pozorom nie jest wcale łatwo napisać tekst składający się z samego dialogu, a jednocześnie zrozumiały, przejrzysty i zorganizowany. A Tobie się to udaje po mistrzowsku! Poza tym kilka 'kwiatków' wrzuciło mnie na powrót do tylko co opuszczonej trumienki XD Na przykład opinia Boromira o kobietach. A końcówka to już wogóle mnie rozłożyła na łopatki. A niech Cię trolle, ty geniuszu!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lalaith
Slashynka Czarodziejka


Dołączył: 13 Lut 2009
Posty: 2710
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Dorlomin

PostWysłany: Śro 19:48, 22 Lut 2012    Temat postu:

DZIĘĘĘKUJĘĘĘĘ za dedykację <333
Eru, wielbię to. Ja to serio wielbię. Serio serio serio. I nie jestem konstruktywna, ja wiem. Ale ja to wielbię. Wielbię. I kiedy dziewczyny nie widzą to sobie kradnę Faramira, ale na co dzień mam Gimlego i Legolasa, więc mi starcza, ale I TAK PLATONICZNYM UCZUCIEM BĘDĘ FARAMIRA WIELBIĆ.

Czy wspominałam już, że to wielbię? I że wielbię Ciebie? I że wielbię Faramira? I że wielbię Twój Gondor? I że wielbię wszystko, co napiszesz? Nie? To Ci mówię, że ja to wszystko wielbię~!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ariana
Kronikarka z Imladris


Dołączył: 03 Maj 2009
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 12:23, 01 Lip 2013    Temat postu:

No tak, widać, na czym się skończyło moje robienie rysunków... Nie spodziewałam się, że tyle jest tych części, Tinuś! Jeśli dobrze pamiętam, to podczytywałam kiedyś te twoje braterskie rozmówki, więc chyba najwyższy czas.

Odkrywcza nie będę, jak stwierdzę, że mnie Boromir rozbraja. Zarówno strategicznym szturmem na drzwi brata, jak i poezyją wyszukaną o nieprzyzwoitej godzinie <i jeszcze na trzeźwo>. O obarczaniu brata winą za niezatrzymanie go już nie wspominając.

Cytat:
– Nie strasz mnie ojcem, tylko daj tę butelkę. Na trzeźwo tej rozmowy nie zniosę.


Otóż to. Twój Boromir jest, hmm, uciążliwy. A Faramir ma anielską cierpliwość, chwała mu za to. Za to o Maladornie to można by dowcipy układać jak o Wąchocku xDDD <swoją drogą, może się pokusisz?>

A troll jest wisienką. Moja wyobraźnia podsuwa mi dwóch młokosów ścigających po domu trollidło. Z dużą ilością podkradzonego wina XD

Leciutko się czyta. Masz smykałkę do tych dialogowych tekstów, wszystko da się ogarnąć na podstawie samych wypowiedzi. I jest zdecydowanie wesoło Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Dolina Rivendell Strona Główna -> Fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin