Forum Dolina Rivendell Strona Główna Dolina Rivendell
Twórczość Tolkiena
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

[M] Hobbicka mentalność

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Dolina Rivendell Strona Główna -> Fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mikayo
Miłośniczka mrocznych typów


Dołączył: 12 Lip 2011
Posty: 223
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 21:40, 27 Lut 2012    Temat postu: [M] Hobbicka mentalność

Tekst stary, a nawet bardzo stary - ostra korekta też miała miejsce dwa lata temu. Mam wielką nadzieję, że już się trochę rozwinęłam. Pisany na pojedynek z Ireth, który zasłużenie wygrała. Do niej leci też dedykacja, tak jak wcześniej.



Hobbicka mentalność

Boso hop, hopsa hej!
Trzymaj krok, będzie lżej!
Nie patrz wstecz, nie patrz w dal,
zbyt daleko dojść byś chciał!

Trzymaj krok i bądź rad,
lekką piosnkę nucąc wszak
chwycisz duszka, hej, za rogi
hecką becką wzdłuż podłogi.

Toczy, toczy się zabawa.
Idziesz dalej, czy też stawasz?
Chodźże ze mną, lecz uważaj,
za daleko zajść - zła sprawa!


Frodo nigdy dotąd nie dopatrywał się sensu w tekście tej piosenki - tak samo, jak w każdej innej. Bilbo wymyślił ją na krótko przed własną podróżą, a po powrocie nucił jej słowa nad wyraz często, z dosadną pobłażliwością. Uśmiechał się wtedy łagodnie, sam do siebie, jakby nadal cieszyło go to, że kiedyś miał właśnie takie zdanie na temat wędrówek, za co los uprzyjemnił mu byt wyprawą jego życia. Dokładniej była to nie tylko jego wyprawa, odbył ją za wszystkich hobbitów z Shire.

- Jesteśmy takimi, jakimi nas sprawdzono - mawiał potem, podśmiewając się pod nosem i zostawiał Frodo samego, udając się do własnych spraw. Robił tak, kiedy chciał, by jego siostrzeniec coś przemyślał. Młody Baggins jednak nigdy tego nie robił - swoje zdanie na ten temat miał już od dawna. Zawsze marzył o przygodzie, wyruszeniu w podróż, jednak nie przeszkadzało mu to w podśpiewywaniu piosenki, która tak bardzo tkwiła mu w pamięci.

Odkąd Bilbo adoptował swojego siostrzeńca i bratanka w jednej osobie, Frodo pozbył się prawie wszystkich obowiązków. Mógł więc zwykle (ku nieskrywanej zazdrości sąsiadów) robić to, na co miał ochotę. Czasem jednakże udawał, że zajmuje się czymś niezwykle ważnym, by inni nie uznali go za wielkiego nieroba (choć i tak nadano mu ów niegodny przydomek, o czym zresztą doskonale wiedział). Nie potrafił jeszcze tak, jak wuj absolutnie nie zwracać uwagi na plotkarskie akty sąsiadów. Czasem oburzał się za tę jego niefrasobliwość, ale w głębi serca czuł, że wkrótce stanie się taki, jak on. Na razie jednak nie skończył nawet trzydziestu trzech lat, choć do tego momentu pozostały mu zaledwie dwa miesiące; ostatnie dwa miesiące beztroski i spokojnego życia, po których przyjdzie mu szybko dorosnąć. Jakże słodka jest niewiedza!

Frodo zmierzał do gospody Pod Zielonym Smokiem. Dla hobbita żadna pora nie jest zbyt wczesna, by raczyć się prawdziwym piwem. Młody Baggins był jednak nieco bardziej powściągliwy niż jego przyjaciele, przez co poczuli się oni zobowiązani do wymyślania mu frywolnych zajęć, by, jak mówili, przypadkiem jedzenie, picie i zabawa nie wyleciały mu z głowy.

- Jedzenie i picie to życie hobbicie! Pij do dna, Frodo! - zwykli powtarzać równie często.

Peregrin, w swojej głębokiej trosce, ustanowił kilka "ważnych" zasad, których przestrzeganie zobowiązywało czwórkę przyjaciół. Wymyślił także kilka nowych świąt oraz dokładnie opisał sposoby ich obchodzenia, tak, że nawet Frodo nie mógł się oprzeć pokusie. Młody Baggins dziwaczał z dnia na dzień, lecz dobrą zabawę miłował bez względu na wszystko. Tego dnia przypadał siódmy Afterlithe, a każdy siódmy dzień miesiąca nazywany był Przez Tuka "miodowym" i należało rozpocząć go szklanicą miodu bądź piwa Pod Zielonym Smokiem.

Młody Baggins miał już gospodę w zasięgu wzroku. Przystanął na pagórku, by móc obserwować Folko i Fredegara, znikających za drzwiami oberży. Ostre światło słoneczne zmusiły go do zmrużenia oczu. Westchnął cicho, uśmiechając się pod nosem. Frodo był najbardziej niespotykanym typem hobbita - takim, który stosunkowo często się zastanawia - więc też przyjaciele martwili się o niego i troszczyli, nieustannie pilnując, by jego rozważania (czy raczej odstawanie od normy) nie stały się zbyt przesadne. Zdaje się, że poza Bilbem jedynie Samwise Gamgee lubił słuchać dumań Frodo. Tym razem jednak młody Baggins uznał, że nie zwierzy się ogrodnikowi ze swoich przemyśleń - mogły bowiem wystraszyć nawet jego. Rozważał ową banalną piosenkę, którą przypomniał sobie podczas drogi. Zdawała się być całkiem zwyczajna, a zarazem w prosty sposób przedstawiała mentalność typowego hobbita.

* * *

- Hobbita menta... co? - Folko wpatrywał się we Frodo z niepokojem. To, co przed chwilą im przedstawił, było co najmniej pozbawione sensu.

- Mentalność - mruknął Baggins cicho. Hobbici nie znają zbyt wielu trudnych słów, a nawet jeśli znają kilka, to starają się ich nie używać w towarzystwie - nadmierna elokwencja uważana jest za niegrzeczną. Frodo, posługując się skomplikowanymi zwrotami, zachował się niekulturalnie, ale do tego jego przyjaciele zdążyli już przywyknąć.

- Tak, mój drogi Frodo. To wszystko jest proste, jak świński ogon. Tymczasem może doleję ci miodu? - Pippin promieniał, jednak temat ich egzystencji postanowił jak najszybciej zamknąć. Nie było to przecież nic wartego uwagi. Tylko Meriadok milczał, uśmiechając się pod nosem do siebie samego. Po chwili zanucił ledwo słyszalnie:

Toczy, toczy się zabawa.
Idziesz dalej, czy też stawasz?
Chodźże ze mną, lecz uważaj,
za daleko zajść - zła sprawa!


Brandybuck wymienił z Frodem znaczące spojrzenie, po czym temat został tymczasowo zamknięty. Baggins wdrapał się na stół, pociągając za sobą siedzącego obok Fredegara i zaczął tańczyć do piosenki śpiewanej przez kogoś biesiadującego przy sąsiednim stole.

* * *

Miodowy Dzień chylił się ku końcowi. Wcześniej Frodo obawiał się, a może raczej miał nadzieję, że będzie to bardziej wyjątkowy Miodowy Dzień niż zwykle. Tak się złożyło, że wypadał akurat siódmy dzień siódmego miesiąca. Nie zdarzyło się jednak nic niesamowitego - wręcz przeciwnie, wszystko potoczyło się jeszcze bardziej leniwie. W Shire wszystko zdawało się płynąć cztery razy wolniej niż gdzie indziej.
Trójka hobbitów leżała na jednym z największych pagórków w okolicach Bag End - Folko i Fredegar udali się już do swoich domów. Leżąc tak, mieli idealny widok na całą dolinę aż po horyzont, powoli pokrywający się czerwienią zachodzącego słońca. Trwała cicha dyskusja.

- Frodo, pójdziemy kiedyś daleko, prawda? Dalej niż zwykle. Ty kiedyś przestaniesz być taki, jak my, a wtedy my staniemy się tacy, jak ty.

- To proste, jak świński ogon, Pippinie.


Ostatnio zmieniony przez Mikayo dnia Pon 23:53, 27 Lut 2012, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Dolina Rivendell Strona Główna -> Fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin