 |
Dolina Rivendell Twórczość Tolkiena
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Amarylis
Konserwator laski Sarumana
Dołączył: 18 Lip 2008
Posty: 331
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Valinor
|
Wysłany: Czw 2:06, 01 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Mecz nudny i bez emocji. Nasi się ich bali z początku potem coś tam próbowali, a Portugalczycy chyba przyjechali stadion oglądnąć. Więcej emocji miałam w meczu z Niemcami.
Tin, racja, jak na naszą drużynę to tragedii nie było, myślę, że na dzień dzisiejszy z Hiszpanią przegrali by już tylko 0 do 4.
Jodłowiec i Głowacki, dwie pomyłki, ale Smuda ich kocha, więc ucieszą nasze oczy w czerwcu.
Szpakowski wymiata ze swoim "Szawim Alonso" i "Özil,Ezil,Azil,Uzil,Oeazil".
Edit: Kibicujesz też jakieś konkretnej drużynie, czy tak jak ja dobremu footballowi?
Edit 2: Skecz zarąbisty, lubię Stuhra.
Ostatnio zmieniony przez Amarylis dnia Czw 2:24, 01 Mar 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Tina Latawiec
Strażniczka Białego Drzewa
Dołączył: 07 Lis 2008
Posty: 3465
Przeczytał: 1 temat
Skąd: Ithilien
|
Wysłany: Czw 10:15, 01 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Jodłowiec i Głowacki, dwie pomyłki, ale Smuda ich kocha, więc ucieszą nasze oczy w czerwcu. |
Niestety, to prawda. Ale chyba każdy trener naszej reprezentacji miał taką ulubioną pomyłkę. Więc czas się pewnie przyzwyczaić.
Cytat: | Kibicujesz też jakieś konkretnej drużynie, czy tak jak ja dobremu footballowi? |
To bardzo dobre określenie - obecnie kibicuję dobremu footballowi. :)
Kiedyś mocno kibicowałam Chelsea London, ale teraz nie gra tam już prawie nikt z zawodników, których mecze uwielbiałam oglądać. Po prostu inna drużyna już. I jakoś straciłam sentyment. Chociaż czasem oglądam ich mecze, bo ligę angielską generalnie bardzo lubię.
Jeśli idzie o reprezentacje - cóż, z poczucia więzi narodowej kibicuję tym naszym patałachom (czyt. modlę się, żeby się za bardzo nie skompromitowali, bo rzadko można liczyć na coś więcej), zawsze dobrze życzę Anglikom i lubię Hiszpanów - bo oni wyglądają, jakby naprawdę cieszyli się grą.
Skecz znam, Fay. Świetny.
A co do Szpakowskiego - nie da się zacytować wszystkich jego genialności. Bo tego na każdym meczu są miliony. Ja uwielbiam jeszcze:
Cytat: | Wiedziałem, że wygrają, bo w drodze na boisko widziałem tęczę!
Próbował zaskoczyć niecelnym strzałem.
Bergkamp trafił bramką w słupek.
Do końca meczu została godzina, czyli około 60 minut.
Dostałem sygnał z Warszawy, że mają już państwo obraz, więc możemy spokojnie we dwójkę oglądać mecz.
Ze stadionu Wembley wita Dariusz Ciszewski.
Znowu niecelne trafienie.
Piłkarz polewa sobie wodę głową.
Nie ma spalonego, ale jest Miguel. |
A i tak największym klasykiem komentatorskim jest ten komentarz Tomasza Zimocha.
T.L.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Fayerka
Forumowy Perwers
Dołączył: 05 Lut 2012
Posty: 2336
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Mroczna Puszcza
|
Wysłany: Czw 10:35, 01 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
"GOOOOOOOOL! GOOOOOOOL! Kto strzelił tego gola?! Nawet nie wiem!"
Mistrz xD
Tutaj też są fajne teksty - [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
 |
die Otter
Jeździec Eomera
Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 1980
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ze stepów Rohanu
|
Wysłany: Czw 10:53, 01 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Fayerka napisał: | Ottiś, usatysfakcjonowałam cię?  |
I to jak! Tylko żałuje, że zobaczyłam te zdjęcia dopiero rano. Gdybym została chwilę dłużej wieczorem,może przyśniłoby mi się, jak doprowadzam ze stanu z pierwszego zdjęcia do stanu z drugiego XD
Co do meczu, tragedii wynikowej nie było, ale oglądać też nie bardzo było co, z wyjątkiem paru akcji wiało nudą. Ja zazwyczaj jednak kibicuję komuś, bo nie umiem oglądać meczu tak zupełnie bezstronnie. Jak gra Barcelona to jej, jak gra Wisła to Wiśle (kiedyś byłam wierną fanką Wisły, ale to było lata temu ), a w pozostałych przypadkach wybieram sobie faworyta w ciągu pierwszych minut zazwyczaj.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Tina Latawiec
Strażniczka Białego Drzewa
Dołączył: 07 Lis 2008
Posty: 3465
Przeczytał: 1 temat
Skąd: Ithilien
|
Wysłany: Czw 12:46, 01 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
I odwyk od Dolinki będę miała przymusowy, bo wyjeżdżam na jeden dzień. Ale mam do was prośbę - nie napiszcie przez ten czas tyle, żebym musiała to później przez cały weekend nadrabiać, co? ;)
T.L.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Fayerka
Forumowy Perwers
Dołączył: 05 Lut 2012
Posty: 2336
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Mroczna Puszcza
|
Wysłany: Czw 12:54, 01 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Postaramy się :)
Kwiiik, znalazłam bardzo [link widoczny dla zalogowanych]. Wejdźcie sobie w zakładkę 'Lord of the Rings' i ómrzyjcie ;)
(Ariano, ty lepiej nie klikaj...)
Lai, coś dla ciebie - [link widoczny dla zalogowanych]
Ostatnio zmieniony przez Fayerka dnia Czw 12:58, 01 Mar 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
die Otter
Jeździec Eomera
Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 1980
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ze stepów Rohanu
|
Wysłany: Czw 12:57, 01 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Kwiiik! Fay, Twój alternatywny Eomer mnie zabił! Iss, gdzie ten respirator? Bałam się, jak zinterpretujecie prośbę o Eomera z koniem (a nie NA koniu), ale tego się w najśmiejlszych snach nie spodziewałam hahaha
Edit: Stronka z linka powyżej mnie dobiła. Respirator już niepotrzebny, nie ma co ratować! Aaaa i nawet Sharpe i sgt.Harper tam są! XD
Ostatnio zmieniony przez die Otter dnia Czw 12:58, 01 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Fayerka
Forumowy Perwers
Dołączył: 05 Lut 2012
Posty: 2336
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Mroczna Puszcza
|
Wysłany: Czw 12:59, 01 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Wybacz, ale po prostu nie mogłam się powstrzymać, gdy zobaczyłam ten art xD
Edit: Ojej, rzeczywiście, nawet Sharpe tam jest xD Nie zauważyłam w pierwszej chwili ;)
<leci dalej się ślinić na nagiego Legolasa>
Ostatnio zmieniony przez Fayerka dnia Czw 13:00, 01 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Solena Faé
Bojowniczka o Faramira
Dołączył: 02 Sty 2012
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: B.
|
Wysłany: Czw 15:14, 01 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
FAY, zUa kobieto. Ómarłaś po raz kolejny moje truchełko.... Legolas i Elrond? nie nie nie nie nie nie...
<truchełko bije głową o wieko trumny, po czym -kiedy nikt nie patrzy - podpełza do monitora i ślini się do półnagiego Haldira>
EDIT: Legolas + Gandalf? Seriously?! Ale i tak mój ulubiony jest szkic Aragorna z Boromirem... <3
ARIAN, DLA WŁASNEGO ZDROWIA PSYCHICZNEGO, NIE CZYTAJ/OGLĄDAJ TEGO! A JUŻ NA PEWNO NIE WCHODŹ NA TĄ STRONĘ!
Ostatnio zmieniony przez Solena Faé dnia Czw 15:16, 01 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Fayerka
Forumowy Perwers
Dołączył: 05 Lut 2012
Posty: 2336
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Mroczna Puszcza
|
Wysłany: Czw 15:27, 01 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Taaak, te Boromir/Aragorn są najlepsiejsze ;)
Tropienia gejowskich motywów w "Ojcu Mateuszu" edycja trzecia:
Nocul: Ale kto jest szantażystą i przesłał te zdjęcia? Kochanka?
Mateusz: Gdybym ja był kochanką...
Nocul: <podejrzliwe spojrzenie>
Mateusz: ... to przesłałbym te zdjęcia raczej do żony Napierskiego, a nie do niego.
i inna scenka:
Mateusz zastępuje więziennego kapelana:
Więzień: A co się stało księdzu Gustawowi?
Mateusz: Musi zadbać przez jakiś czas o swoje zdrowie, po prostu.
W: To coś poważnego?
M: Nie, za parę tygodni będzie z wami.
W: To super, bo już cztery lata jesteśmy razem.
M: <dziwnie się uśmiecha>
W: Znaczy, jak kapelan z więźniem, żeby nie było niedomówień.
<umyka do swojej izolatki i barykaduje się od środka>
Ostatnio zmieniony przez Fayerka dnia Czw 15:28, 01 Mar 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Solena Faé
Bojowniczka o Faramira
Dołączył: 02 Sty 2012
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: B.
|
Wysłany: Czw 15:35, 01 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Przez Ciebie moja psychika ( ta której nie ma, bo ómarła) woła z zaświatów: HELP o.O
Co nie zmienia faktu że Aragorn/Boromir... słodkie ^^
EDIT: Następny obrazek będzie perwersyjny. Obiecuję XD
Ostatnio zmieniony przez Solena Faé dnia Czw 15:37, 01 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Fayerka
Forumowy Perwers
Dołączył: 05 Lut 2012
Posty: 2336
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Mroczna Puszcza
|
Wysłany: Czw 15:42, 01 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Naprawdę, jeśli według Tiny wczoraj miałam Wybitnie Zły Dzień, to nie wiem, jak można nazwać dzisiejszy xD
Sol, według mnie [link widoczny dla zalogowanych] jest chyba najlepszy ;) Chociaż inne też są fajne. Hahah, poczytaj sobie komentarze pod tymi artami xD
Cytat: | Następny obrazek będzie perwersyjny. Obiecuję XD |
No to trzymam za słowo :D
Ostatnio zmieniony przez Fayerka dnia Czw 15:43, 01 Mar 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Solena Faé
Bojowniczka o Faramira
Dołączył: 02 Sty 2012
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: B.
|
Wysłany: Czw 15:48, 01 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Hahahah, może narysuję Ojca Mateusza... w akcji?
Dla mnie ten jest the best [link widoczny dla zalogowanych]
I ten [link widoczny dla zalogowanych]
łahahahaha, chyba ustawię go sobie na tapetę ^^
matko. my nie jesteśmy normalne...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Fayerka
Forumowy Perwers
Dołączył: 05 Lut 2012
Posty: 2336
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Mroczna Puszcza
|
Wysłany: Czw 15:53, 01 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Hahahah, może narysuję Ojca Mateusza... w akcji? |
BŁAGAM, NIE! xD
Kwiiiiiiiiiik, właśnie przez tego Eomera odkryłam tę stronkę! Bo Ottiś na mirriel sobie zażyczyła Eomera z koniem i takiego na deviantarcie znalazłam xD
Cytat: | matko. my nie jesteśmy normalne... |
Dopiero teraz to odkryłaś? :D Naprawdę, w przyszłości chyba wszystkie będziemy musiały przejść terapię... Ahhhh, już widzę te tytuły książek z zakresu psychiatrii pt. "Syndrom Doliny Rivendell - symptomy i stadia choroby"...
Ostatnio zmieniony przez Fayerka dnia Czw 15:56, 01 Mar 2012, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Solena Faé
Bojowniczka o Faramira
Dołączył: 02 Sty 2012
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: B.
|
Wysłany: Czw 15:57, 01 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Autor: Doktor Isena
Tytuł: "Jak uleczyć nieuleczalne?"
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Fayerka
Forumowy Perwers
Dołączył: 05 Lut 2012
Posty: 2336
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Mroczna Puszcza
|
Wysłany: Czw 16:04, 01 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Respiratoooor, proszęęę! xD
Cytat: | "Zeznania tych, którzy przeżyli", Jak leczyć nieuleczalne - rozdział 12
(...)Tina L., która woli zachować anonimowość, wciąż nie może otrząsnąć się z przebytego koszmaru. Od pięciu lat nie potrafi zbliżyć się do komputera. Nie ogląda też telewizji, ani nie czyta książek. Każdy najmniejszy bodziec może przywołać traumatyczne wspomnienia... |
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Solena Faé
Bojowniczka o Faramira
Dołączył: 02 Sty 2012
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: B.
|
Wysłany: Czw 16:25, 01 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
respirator respirator respirator
Cytat: | Metodyka leczenia Jak uleczyć nieuleczalne - rozdział 7
... Najnowsze badania kliniczne dowodzą, iż największą skuteczność wykazują środki drastyczne. Terapie nieinwazyjne, jak rozmowa z psychiatrą/psychologiem lub spotkania grupowe nie odnoszą oczekiwanych skutków w konfrontacji z chorymi na Dolinus Rivendellus perversionis. Pozwolę sobie przytoczyć dwa beznadziejne przypadki tej strasznej choroby - pacjentki F. i S. Do szpitala zostały przyjęte po wielomiesięcznych, nasilających się zaburzeniach jaźni oraz postrzegania świata. Chore trafiły na Oddział V - Odwykowy, gdzie skierowane zostały na terapię indywidualną. Jednak symptomy chorobowe nie zostały zatrzymane, w wyniku czego pacjentki nadal żyły w swoim iluzorycznym świecie. Podjęta terapia farmakologiczna również nie przyniosła efektów - wręcz przeciwnie. Halucynacje oraz obłęd nasiliły się, a pacjentki stały się niepoczytalne i niebezpieczne dla otoczenia. Dopiero po wielomiesięcznym odizolowaniu od świata (ludzi, książek, telewizji i komputerów) w zamkniętych pokojach, kobiety powoli zaczęły odzyskiwać względną równowagę umysłową. Wtedy niestety zdarzył się nieszczęśliwy wypadek. Salowy obsługujący izolatkę pacjentki S. zachorował i musiał zostać zastąpiony przez nieznanego chorej mężczyznę. Salowy ten był młodym blondynem, co w sposób nieoczekiwany podsyciło urojenia S. Kobieta zaczęła zachowywać się w sposób niekontrolowany i niebezpieczny, rzucając się na salowego z okrzykiem: "Haldir, kochany!". Po tym nieszczęśliwym zdarzeniu pacjentka została zabrana w trybie natychmiastowym na terapię elektrowstrząsową. Terapia ta, o dziw, podziałała. Pacjentka S. po raz pierwszy od wielu miesięcy była spokojna i zrównoważona, rozpoznawała ludzi oraz otoczenie. Po zbadaniu jej, od razu posłałam po pacjentkę F. i skierowałam ją na elektrowstrząsy. Dziś, po wielu latach, muszę przyznać, że to nietypowe i znalezione przez przypadek leczenie, odniosło całkowity sukces. Obie pacjentki zostały całkowicie wyleczone, a terapię inwazyjną, jaką są elektrowstrząsy, wspieraną przez terapię grupową oraz farmakologiczną, zalecam wszystkim chorym, wykazującym jakiekolwiek symptomy Dolinus Rivendellus perversionis... |
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Fayerka
Forumowy Perwers
Dołączył: 05 Lut 2012
Posty: 2336
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Mroczna Puszcza
|
Wysłany: Czw 16:50, 01 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Cytat: | "Zeznania tych, którzy przeżyli", Jak leczyć nieuleczalne - rozdział 12 cd.
(...) Arianę, jedną z ocalałych, odnajduję w wigwamie rozbitym w samym centrum Kazachskiego Stepu. Dziewczyna nerwowo zapala papierosa i zaciąga się dymem. Dłonie jej lekko drżą, ale zaczyna mówić:
- Na początku nic nie zapowiadało tragedii. Wiesz, owszem, Fa... - po jej twarzy przebiega nagły skurcz. - Czasem jej odbijało, ale uważałyśmy, że to niegroźne. Momentami nawet bywało to śmieszne. Ale kiedy pojawiła się ta druga... - milknie i wbija wzrok w odległy horyzont.
- S.? - pytam łagodnie, choć dobrze znam odpowiedź.
- Tak - szepcze Ariana i samotna łza spływa jej po policzku. Ociera ją szybko i odchrząkuje. - Wtedy zaczęło być źle. Robiłyśmy wszystko, żeby je uspokoić, ale w końcu musiałyśmy pogodzić się z tym, że to choroba. Moderatorka wezwała pogotowie, znaleźli je po adresie IP... No, a resztę już znasz. - Rzuca niedopałek na ziemię i wdeptuje go obcasem w czerwony, kazachski piasek.
- To dlatego uciekłaś tak daleko? Odcięłaś się od ludzi? - drążę dalej. Dyktafon szumi cichutko, jedyny dowód na istnienie cywilizacji w tym obskurnym namiocie.
- Musiałam - rzuca gorzko Ariana. - Ta choroba... dolinus perversionis... To jest zbyt straszne, by o tym mówić. A tutaj chociaż mam spokój...
Na jej twarzy pojawia się smutny uśmiech, a stepowy wiatr zaczyna wyć po pustkowiu, wzniecając tumany kurzu... |
(Ariano, wybacz posądzenie cię o ten straszny nałóg xD)
Ostatnio zmieniony przez Fayerka dnia Czw 16:59, 01 Mar 2012, w całości zmieniany 6 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Solena Faé
Bojowniczka o Faramira
Dołączył: 02 Sty 2012
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: B.
|
Wysłany: Czw 17:13, 01 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Symptomy i objawyJak uleczyć nieuleczalne - rozdział 3.
Dolinus Rivendellus perversionis jest chorobą dotykającą głównie kobiety w wieku rozrodczym. Jej głównym objawem są halucynacje, splątanie oraz budowa alternatywnej rzeczywistości. Chore tworzą swój własny iluzoryczny świat, który zapełniają fantastycznymi postaciami, w szczególności młodymi, przystojnymi mężczyznami. Jest to podyktowane, jak już wspomniałam wcześniej, wiekiem rozrodczym kobiet oraz drastycznie zwiększonym przez chorobę libido. Choroba zaczyna się bardzo niewinnie drobnymi przywidzeniami i powtarzającymi się snami. Jednak podsycana zdobyczami technologii ( internet, książki telewizja) rozwija się bardzo szybko. Po pewnym czasie chore zaczynają wykazywać oznaki dezorientacji i nie odróżniają świata prawdziwego od tego wyimaginowanego. Do tego dołączają chroniczny ślinotok, zawroty głowy oraz niepoczytalność. Kobiety stają się niebezpieczne dla otoczenia, przekonane o własnej racji oraz pragnące walczyć z resztą społeczeństwa o swoich iluzorycznych ukochanych. W skrajnych przypadkach, najciężej chore pacjentki tworzą alternatywny świat przesycony erotyką oraz wątkami homoseksualnymi. Ten typ Dolinus perversionis jest najgroźniejszy tak dla chorej jak i otoczenia, oraz często kończy się śmiercią. Chorej lub otoczenia... |
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Fayerka
Forumowy Perwers
Dołączył: 05 Lut 2012
Posty: 2336
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Mroczna Puszcza
|
Wysłany: Czw 17:20, 01 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Ja cię, Sol... Kwiiiiiiiiiiiiiik xDD Genialna definicja naszej choroby xD
Wybacz, nie stać mnie w tej chwili na napisanie dalszego ciągu xD
Cytat: | W skrajnych przypadkach, najciężej chore pacjentki tworzą alternatywny świat przesycony erotyką oraz wątkami homoseksualnymi. Ten typ Dolinus perversionis jest najgroźniejszy tak dla chorej jak i otoczenia, oraz często kończy się śmiercią. Chorej lub otoczenia... |
Khyyy! <Pani doktor, respirator do izolatki numer pięć!>
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Solena Faé
Bojowniczka o Faramira
Dołączył: 02 Sty 2012
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: B.
|
Wysłany: Czw 17:48, 01 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Zeznania tych, którzy przeżyliJak uleczyć nieuleczalne Rozdział 12 cd.
... Kolejną z Ocalałych udało mi się odnaleźć po wieloletnich poszukiwaniach w tybetańskim klasztorze. Siostra Mika zgodziła się ze mną porozmawiać na jednym z klasztornych tarasów. Siedziałyśmy długą chwilę w milczeniu, podziwiając zachód słońca, barwiący horyzont ciepłym pomarańczem. Choć nadal jeszcze młoda, Siostra była już całkowicie siwa, co tworzyło niesamowity efekt w połączeniu z gładką cerą i bystrym spojrzeniem.
- Doktor Isena... - zaszemrała łagodnym głosem - nawet w tym zapomnianym miejscu doszły nas o Pani słuchy. Jak się czują F. i S.?
- Dziękuję, dzięki Bogu coraz lepiej - odpowiedziałam zdziwiona. Nastawiałam się na płacz i krzyki, a w ostateczności wyrzucenie za próg klasztoru. Jednak Siostra zupełnie mnie zaskoczyła. W przeciwieństwie do innych Ocalałych wydawała się wcale nie chować urazy do moich pacjentek. Wręcz przeciwnie. Siedziała na swoim ascetycznym taborecie, zawinięta w bordowo- żółte szaty i uśmiechała się łagodnie. - Muszę przyznać, że nie spodziewałam się tego pytania z ust Siostry.
- Pani Doktor chyba nie sądziła, że żywię względem nich jakieś negatywne uczucia? Przecież nie są winne swojej choroby. Nie można ich oskarżać o zachorowanie, tak jak nie można oskarżać lisa o zabicie kury, żeby się pożywić. - powiedziała filozoficznie Siostra, skubiąc rąbek mniszej sukni. Patrzyłam na nią bez słowa. Czy mogłaby to być prawda? Czy w końcu natrafiłam na osobę, na której Dolinus perversionis nie odcisnął trwałego piętna?
- Przepraszam, Siostro, za obcesowość, ale jak Siostra sobie z tym radzi? - zapytałam - Jest siostra pierwszą Ocalałą tak dobrze radzącą sobie ze wspomnieniami!
- Modlę się. - odparła z prostotą Siostra Mika. - codziennie poświęcam wiele godzin na modlitwę za te biedne F. i S. Był czas kiedy było ze mną bardzo źle. To był mroczny okres, który potwierdza pani teorię, iż choroba ta kończy się często śmiercią. Jednak z Boską pomocą udało mi się zreinkarnować i powrócić jako młode niewinne dziewczę. Niestety w wyniku tego procesu i późniejszych stresów moje włosy stały się całkowicie srebrne. Po tym zdarzeniu zrozumiałam, że nienawiść i uraza do niczego nie prowadzą. To miłość jest rozwiązaniem! I tak już pokutuję od wielu lat za zbrodnie przeszłości, kiedy to złe duchy sprowadziły mnie na manowce Doliny Rivendell... - Siostra zadrżała na samo wspomnienie tych zakazanych przez ludzkość terenów, zamieszkanych przez barbarzyńskie, nieznające moralności plemiona. Jednak już po chwili jej twarz rozjaśnił nieśmiały uśmiech. - Przepraszam Doktor Iseno. Słyszę gong wzywający na modlitwę i rytualne palenie kadzideł.... Powinna to pani zastosować w swojej terapii. Kadzidła. Niebywale poprawiają humor, wiedziała pani o tym?... |
Mik, przepraszam z góry za fankę narkotyzowania sie kadzidłami - Siostrę Mikę ^^
Edit: rany... moja wena mnie dziś zaskakuje...
Ostatnio zmieniony przez Solena Faé dnia Czw 17:55, 01 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Lalaith
Slashynka Czarodziejka
Dołączył: 13 Lut 2009
Posty: 2710
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Dorlomin
|
Wysłany: Czw 18:32, 01 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
czuję się pominięta :c
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Solena Faé
Bojowniczka o Faramira
Dołączył: 02 Sty 2012
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: B.
|
Wysłany: Czw 18:49, 01 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Syndrom Gimlasa Jak uleczyć nieuleczalne - Rozdział 10
... Syndrom Gimlasa jest niesamowicie rzadko spotykaną odmianą Dolinus perversionis. Jako pierwszy został zdiagnozowany u jednej z moich pacjentek - L. Choroba ta, w skrócie nazywana "SG", nie jest na szczęście zakaźna, jednak dotknięte nią młode kobiety wykazują niezwykle rozwiniętą zdolność perswazji. W zwykłej rozmowie są w stanie przekonać niespodziewającego się niczego złego z ich strony rozmówcę o prawdziwości swoich iluzji. Czemu jednak Syndrom Gimlasa? Odpowiedź jest bardzo prosta. Pacjentki tworzą wokół siebie zamkniętą przestrzeń, w której "piszą" własną historię postaci znanej książki - "Władcy Pierścieni". Do tworzenia tej iluzji wykorzystują dwóch bohaterów - elfa Legolasa i krasnoluda Gimlego, którzy w tej alternatywnej rzeczywistości są kochankami. SG nie jest odmianą niebezpieczną. Z reguły dotknięte nią młode kobiety wykazują skłonność do ślinotoku i stronią od reszty pacjentów. Lubują się w spokoju i ciszy, które sprzyjają snuciu ich fantazji, wbrew ozorom nie do końca niewinnych. Zalecana terapia - farmakologiczna. |
EDIT: łahahahahaha, to jest zUe ^^ [link widoczny dla zalogowanych]
Ostatnio zmieniony przez Solena Faé dnia Czw 18:57, 01 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Lalaith
Slashynka Czarodziejka
Dołączył: 13 Lut 2009
Posty: 2710
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Dorlomin
|
Wysłany: Czw 19:02, 01 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
WIELBIĘ NOWE NAGŁÓWKI Was teraz już też! <3
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Solena Faé
Bojowniczka o Faramira
Dołączył: 02 Sty 2012
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: B.
|
Wysłany: Czw 19:04, 01 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Amarylis, KOCHAM CIĘ ZA DOLINUS PERVERSIONIS!!! aaa
Dopiero teraz, Lai? ;p
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Lalaith
Slashynka Czarodziejka
Dołączył: 13 Lut 2009
Posty: 2710
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Dorlomin
|
Wysłany: Czw 19:08, 01 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Sol, tak
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Fayerka
Forumowy Perwers
Dołączył: 05 Lut 2012
Posty: 2336
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Mroczna Puszcza
|
Wysłany: Czw 19:11, 01 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Zeznania tych, którzy przeżyli, Jak uleczyć nieuleczalne rozdział 12 cd.
Wczesnym rankiem nasza rozklekotana awionetka ląduje na nieczynnym lotnisku Hapupu na wyspie Chatham, leżącej w administracyjnym okręgu Nowej Zelandii. Z westchnieniem ulgi żegnam maoryskiego pilota, który zgodził się mnie tutaj przetransportować i macham do grupki przemytników z Queenstown, którzy zabrali się razem z nami. Mam nadzieję odnaleźć kolejną z nielicznego grona Ocalonych, która na tym zapomnianym przez Boga i ludzi skrawku ziemi - postanowiła zacząć nowe życie.
Pożyczam od tubylców rower i ruszam szutrową drogą we wskazanym przez nich kierunku. Po kilkunastu minutach jazdy zza zakrętu wyłania się widok na zadbane gospodarstwo z przylegającym do niego sporym pastwiskiem. Zostawiam rower przy drewnianym ogrodzeniu i zaglądam do stajni, skąd dochodzi mnie spokojny głos rozmawiającej z kimś Ottiś. Znajduję ją w ostatnim boksie, gdzie szczotkuje pięknego, karego ogiera. Ubrana jest w typową farmerską koszulę w kratę, ogrodniczki w kolorze khaki i wysokie, skórzane buty.
- Witaj - odzywam się łagodnie. W kieszeni mam przygotowaną strzykawkę z lekiem rozluźniającym, tak na wszelki wypadek. Inne Ocalone różnie reagowały na mój widok.
Ottiś odwraca gwałtownie głowę w moją stronę, a jej oczy zwężają się w szparki. Ma nieufny, wrogi wyraz twarzy.
Mocniej ściskam strzykawkę w spoconej dłoni.
- Czego chcesz? - pyta twardo.
- Jestem doktor Isena, spotkałyśmy się już kiedyś. Możesz poświęcić mi minutkę? - podchodzę bliżej, starając się wzbudzić w niej zaufanie.
Dziewczyna lustruje mnie wzrokiem od stóp do głów i po chwili posyła mi szorstki uśmiech. Dopiero teraz zauważam, że w kąciku ust trzyma zawadiacko długie źdźbło słomy.
- Jasne - mówi krótko i odwiesza zgrzebło na ścianę boksu.
(...) Godzinę później siedzimy w bujanych fotelach na werandzie jej domu, patrząc na zachodzące słońce. Słychać cykanie świerszczy i jękliwe beczenie owiec, z których hodowli utrzymuje się moja rozmówczyni.
- Wiesz, to nie jest tak, że się z tym pogodziłam - oświadcza kategorycznie Ottiś. Patrzę na jej hardą, ogorzałą twarz i przeszywa mnie dreszcz. - Ale zaczęłam nowe życie. Nie rozpamiętuję przeszłości. Zmieniłam nazwisko, przefarbowałam włosy, zrobiłam operację plastyczną... W końcu sprzedałam wszystko co miałam i zamieszkałam tutaj. To takie miejsce, w którym nikt nie zadaje pytań. To mi wystarcza. Nie myśl sobie, że radośnie im wszystko wybaczyłam, jak ta cała siostra Mik. Bo nie wybaczyłam. Takich rzeczy się nie wybacza... - Ottiś przerywa na chwilę, zrywa się z krzesła i wbiega do domu. Po sekundzie wraca z panzerfaustem na ramieniu.
- Ottiś, co...! - strach paraliżuje mnie na moment, a palce po raz kolejny tego dnia zaciskają się na ampułce z lekiem.
Dziewczyna celuje w stronę pastwiska i po chwili dostrzegam przemykające się po nim zwierzę.
- Zakryj uszy, złotko - rzuca Ottiś niedbale i wyjmuje zawleczkę z broni, a następnie naciska spust.
Huk wystrzału jest tak ogłuszający, że padam na ziemię. Podnoszę głowę i widzę tylko dym unoszący się nad pastwiskiem. Po chwili wiatr rozwiewa go, ukazując wielki lej, jak po bombie.
- Cholerny kojot, psia jego mać - klnie moja towarzyszka i spluwa przez ramię. - Mnóstwo się ich tu ostatnio kręci.
Wstaję powoli i opieram się o balustradę. Jestem nadal w szoku.
- Czy ty... - zaczynam słabo.
- Spokojnie, nie sfiksowałam - uprzedza pytanie Ottiś i jej wargi wykrzywia grymas. - Tylko czasem... czasem... - Nagle wstrząsa nią szloch.
Kładę jej rękę na ramieniu i po minucie uspokaja się. Patrzy nieugięcie przed siebie, ze śladami łez na policzkach i z dymiącym panzerfaustem w dłoni. Ten widok zapiera mi dech.
- Od tamtej pory boję się wsiąść na konia - szepcze cicho. - Dlatego powiedz im - kładzie nacisk na to słowo i wbija mi paznokcie w ramię. - Że gdy się tu pojawią, to nie będę miała litości.
I z lekkim, obłąkanym uśmieszkiem głaszcze swój panzerfaust po głowicy. |
Ostatnio zmieniony przez Fayerka dnia Czw 19:16, 01 Mar 2012, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Amarylis
Konserwator laski Sarumana
Dołączył: 18 Lip 2008
Posty: 331
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Valinor
|
Wysłany: Czw 19:14, 01 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Wystraszyłyście nową użytkowniczkę, niedobre wy.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Solena Faé
Bojowniczka o Faramira
Dołączył: 02 Sty 2012
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: B.
|
Wysłany: Czw 19:18, 01 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Przepraszam już za nią gonię! llrj
My przecież tylko piszemy książkę. Naukową ^^
Fay... czemu według naszego poradnika wszyscy pragną naszej śmierci? No ja nie rozumiem XD
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Lalaith
Slashynka Czarodziejka
Dołączył: 13 Lut 2009
Posty: 2710
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Dorlomin
|
Wysłany: Czw 19:19, 01 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Ej serio napiszmy coś takiego! : D Jako pełen utwór ^^
Ostatnio zmieniony przez Lalaith dnia Czw 19:20, 01 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Solena Faé
Bojowniczka o Faramira
Dołączył: 02 Sty 2012
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: B.
|
Wysłany: Czw 19:21, 01 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Powinnyśmy założyć nowy temat: Doktor Isena radzi i tam opublikować naszą dysputę natury medycznej ;p
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Fayerka
Forumowy Perwers
Dołączył: 05 Lut 2012
Posty: 2336
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Mroczna Puszcza
|
Wysłany: Czw 19:22, 01 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
No to się przyłącz, Lai, bo na razie to tylko my się produkujemy! xD
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Solena Faé
Bojowniczka o Faramira
Dołączył: 02 Sty 2012
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: B.
|
Wysłany: Czw 19:24, 01 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Lai napisze rozdział: Z pamiętnika szpitalnego strażnika ^^
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Lalaith
Slashynka Czarodziejka
Dołączył: 13 Lut 2009
Posty: 2710
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Dorlomin
|
Wysłany: Czw 19:26, 01 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Niee, mam inny pomysł
|
|
Powrót do góry |
|
 |
die Otter
Jeździec Eomera
Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 1980
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ze stepów Rohanu
|
Wysłany: Czw 19:26, 01 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Fayerka napisał: | Cytat: | Zeznania tych, którzy przeżyli, Jak uleczyć nieuleczalne rozdział 12 cd.
Wczesnym rankiem nasza rozklekotana awionetka ląduje na nieczynnym lotnisku Hapupu na wyspie Chatham, leżącej w administracyjnym okręgu Nowej Zelandii. Z westchnieniem ulgi żegnam maoryskiego pilota, który zgodził się mnie tutaj przetransportować i macham do grupki przemytników z Queenstown, którzy zabrali się razem z nami. Mam nadzieję odnaleźć kolejną z nielicznego grona Ocalonych, która na tym zapomnianym przez Boga i ludzi skrawku ziemi - postanowiła zacząć nowe życie.
Pożyczam od tubylców rower i ruszam szutrową drogą we wskazanym przez nich kierunku. Po kilkunastu minutach jazdy zza zakrętu wyłania się widok na zadbane gospodarstwo z przylegającym do niego sporym pastwiskiem. Zostawiam rower przy drewnianym ogrodzeniu i zaglądam do stajni, skąd dochodzi mnie spokojny głos rozmawiającej z kimś Ottiś. Znajduję ją w ostatnim boksie, gdzie szczotkuje pięknego, karego ogiera. Ubrana jest w typową farmerską koszulę w kratę, ogrodniczki w kolorze khaki i wysokie, skórzane buty.
- Witaj - odzywam się łagodnie. W kieszeni mam przygotowaną strzykawkę z lekiem rozluźniającym, tak na wszelki wypadek. Inne Ocalone różnie reagowały na mój widok.
Ottiś odwraca gwałtownie głowę w moją stronę, a jej oczy zwężają się w szparki. Ma nieufny, wrogi wyraz twarzy.
Mocniej ściskam strzykawkę w spoconej dłoni.
- Czego chcesz? - pyta twardo.
- Jestem doktor Isena, spotkałyśmy się już kiedyś. Możesz poświęcić mi minutkę? - podchodzę bliżej, starając się wzbudzić w niej zaufanie.
Dziewczyna lustruje mnie wzrokiem od stóp do głów i po chwili posyła mi szorstki uśmiech. Dopiero teraz zauważam, że w kąciku ust trzyma zawadiacko długie źdźbło słomy.
- Jasne - mówi krótko i odwiesza zgrzebło na ścianę boksu.
(...) Godzinę później siedzimy w bujanych fotelach na werandzie jej domu, patrząc na zachodzące słońce. Słychać cykanie świerszczy i jękliwe beczenie owiec, z których hodowli utrzymuje się moja rozmówczyni.
- Wiesz, to nie jest tak, że się z tym pogodziłam - oświadcza kategorycznie Ottiś. Patrzę na jej hardą, ogorzałą twarz i przeszywa mnie dreszcz. - Ale zaczęłam nowe życie. Nie rozpamiętuję przeszłości. Zmieniłam nazwisko, przefarbowałam włosy, zrobiłam operację plastyczną... W końcu sprzedałam wszystko co miałam i zamieszkałam tutaj. To takie miejsce, w którym nikt nie zadaje pytań. To mi wystarcza. Nie myśl sobie, że radośnie im wszystko wybaczyłam, jak ta cała siostra Mik. Bo nie wybaczyłam. Takich rzeczy się nie wybacza... - Ottiś przerywa na chwilę, zrywa się z krzesła i wbiega do domu. Po sekundzie wraca z panzerfaustem na ramieniu.
- Ottiś, co...! - strach paraliżuje mnie na moment, a palce po raz kolejny tego dnia zaciskają się na ampułce z lekiem.
Dziewczyna celuje w stronę pastwiska i po chwili dostrzegam przemykające się po nim zwierzę.
- Zakryj uszy, złotko - rzuca Ottiś niedbale i wyjmuje zawleczkę z broni, a następnie naciska spust.
Huk wystrzału jest tak ogłuszający, że padam na ziemię. Podnoszę głowę i widzę tylko dym unoszący się nad pastwiskiem. Po chwili wiatr rozwiewa go, ukazując wielki lej, jak po bombie.
- Cholerny kojot, psia jego mać - klnie moja towarzyszka i spluwa przez ramię. - Mnóstwo się ich tu ostatnio kręci.
Wstaję powoli i opieram się o balustradę. Jestem nadal w szoku.
- Czy ty... - zaczynam słabo.
- Spokojnie, nie sfiksowałam - uprzedza pytanie Ottiś i jej wargi wykrzywia grymas. - Tylko czasem... czasem... - Nagle wstrząsa nią szloch.
Kładę jej rękę na ramieniu i po minucie uspokaja się. Patrzy nieugięcie przed siebie, ze śladami łez na policzkach i z dymiącym panzerfaustem w dłoni. Ten widok zapiera mi dech.
- Od tamtej pory boję się wsiąść na konia - szepcze cicho. - Dlatego powiedz im - kładzie nacisk na to słowo i wbija mi paznokcie w ramię. - Że gdy się tu pojawią, to nie będę miała litości.
I z lekkim, obłąkanym uśmieszkiem głaszcze swój panzerfaust po głowicy. |
|
Hahaha! Nie podejrzewałąm, że aż tak mnie znasz, żeby wiedzieć, że marzę o życiu na farmie, interesuję się bronią, a moją ukochaną maścią koni jest właśnie kara!
Dolinus Perversionis!
Uwielbiam Was, wiecie?
I zdecydowanie jestem za zrobieniem z tego pełnego tekstu!
P.S. Mam wykładowce, który wygląda jak 40-letni Harry Potter! xD
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|