|
Dolina Rivendell Twórczość Tolkiena
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 21:53, 27 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Ja też nie lubię wesel, chyba, że są w odpowiednim klimacie Tańczyć lubię, ale broń Eru żadnych typu obściskiwanych i tym podobnych. Dlatego najbardziej lubię tańce irlandzkie A byłam na takim jednym, trzy lata temu i było cudownie (drobiazg, że kaleczyłam ile wlezie reele i jigi), jeno na drugi dzień miałam takie zakwasy w łydkach, że ledwo byłam w stanie chodzić
Ale typowe nasze weselne "umce" i popisy wodzireja, jak również wszechobecna wódka w dużych ilościach skutecznie mnie zniechęcają. Niedobrze mi się robi na myśl o jakichś zaproszeniach do tańca artkułowanych z wysiłkiem przez podpitego wujka. Mam znajomą, która zapowiedziała, że na jej weselu nie będzie wódki, to się 1/3 rodziny śmiertelnie obraziła. To po co, na Morgotha, oni się wybierali na ślub i wesele? Aby po prostu zalać pałę? Foch. Nie o to w tym chodzi.
Ufff... No i po weekendzie. Zbyt szybko minął :-/ Btw. tak ambitnie skręcałam przez wczorajszy dzień meble, że sobie w prawej dłoni zrobiłam bąbla od śrubokrętu. Poczułam go dopiero dziś rano na treningu
A co do pisania, to kiedyś mi się bardzo dobrze pisało w nocy, jednak od mniej więcej roku przestawiło mi się i najczęściej koło 23 oczy mi się same zamykają i jakoś przywykłam do przesypiania nocy. Najbardziej lubię spokojne, ciche wieczory, gdy za oknem pada deszcz, a ja jestem zmęczona fizycznie po treningu
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 21:58, 27 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Ariana
Kronikarka z Imladris
Dołączył: 03 Maj 2009
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 22:03, 27 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Fayerko, chyba każdemu się śni, bo i mnie się przytrafiło xD. I żeby nie było, dzisiaj. Ale czemuż byłaś mężczyzną? Tego to nie rozumiem.
Zair, ja się nie wypowiadam, bo na weselu byłam aż raz i miałam chyba sześć czy siedem lat. Ale pociągu do wódki i upijania się nigdy nie mogłam pojąć. A wódka po ostatniej wycieczce klasowej źle mi się kojarzy, bo moi koledzy mieli tego pecha, że się wkopli z piciem i przez to wylądowałam jako gospodarz klasy. W ogóle może ja dziwna jestem, może po prostu jeszcze za młoda, ale wódka wydaje mi się strasznie ordynarnym napitkiem. Wino czerwone, owszem - z rodzicami do obiadu, nie gdzie indziej. Raz jeden myślałam, że zamorduję wujka wzrokiem, bo mi aproponował jak gdybynigdy nic właśnie wódkę. Byłam wściekła i poczułam się obrażona, ale on jest, że tak to nazwę, z innych kręgów niż te, z których wywodzi się moja mama i przez to jak ja zostałam wychowana.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 22:54, 27 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Ja tam do abstynentów nie należę Lubię różnorakie trunki. Nie gardzę dobrym piwem (najbardziej lubię Guinessa i czeskiego ciemnego Staropramena, ale z racji masakrycznych cen pierwszego i braku w polskich sklepach drugiego, zadowalam się ostatnio Pilsnerem). Lubię wino, najbardziej wytrawne i cierpkie Smakuje mi też dobra whisky, ale tą, którą kiedyś piłam w Szkocji (Glen Fiddich), widziałam w Polsce w jednym sklepie i kosztowała prawie 300 zł :-// Lubię też degustować od czasu do czasu dobry samogon - niedawno miałam okazję spróbować chorwackiego, świetnie przyprawionego ziołami i miodem - był naprawdę dobry. No i bardzo lubię miód pitny A niedawno dorwałam się do przepisu na kwas chlebowy i postanowiłam zakupić odpowiednie naczynie zrobić oraz przetesować ów przepis w praktyce
Ale kompletnie nie toleruję picia czystej wódy dla samego picia, tego najbardziej klasycznego w polskim stylu. Włącza mi się od razu wewnętrzny bunt za każdym razem, jak widzę takiego typa z czerwoną gębą, robiącego "zakupy" w pobliskim sklepie :-// Grrr...
A potem taki typ jedzie za granicę do pracy i wystawia zbiorową wizytówkę, że Polacy to naród brudasów i pijaków... Grrrr...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 22:58, 27 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Fayerko mi też się czasem zdarzają sny, w których jestem chłopakiem, Kiedyś byłam nawet Harrym P. xD
Tak, i kolejny weekend już prawie za nami. Jakie te życie jest niesprawiedliwe.
Za weselami raczej nie przepadam, a wódkę stanowczo uważam za gorszy rodzaj alkoholu.
Jeju jutro sprawdzian z matematyki, a ja jeszcze się nie uczyłam, bo robiłam 24 zadania na fizykę. Koszmar, ale w końcu sama tego chciałam.
Ogólnie początek roku zdążyłam już zawalić- 3+ z niemca, coś-nie-koniecznie-dobrego z angielskiego. No i podpadłam pani od polskiego. Pyta mnie zawsze kiedy moja wypowiedź pisemna jest, jakby to powiedzieć, niezbyt dopracowana i kiedy nie znam odpowiedzi na pytania zadane ustnie.
Byle do weekendu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 22:58, 27 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Kit z tym, że byłam mężczyzną. Ale ten sen był z lekka o zabarwieniu erotycznym. Tak, bronię zawsze środowiska LGBT, ale do bycia gejem, czy snucia męsko-męskich fantazji mi jest mimo wszystko daleko xD
Dlatego ten sen tak mną wstrząsnął. To znaczy, w śnie widziałam, że ja to ja, ale sama byłam również przystojnym chłopakiem. No litości!
(pal sześć to, że wyimaginowany ukochany wyglądał jak Boyd Holbrook z długimi włosami)
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 23:01, 27 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 23:08, 27 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Mrau - jak to mawiają moje koleżanki. Fayerko, a nie czytałaś wcześniej może jakiegoś slashu? xD
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ariana
Kronikarka z Imladris
Dołączył: 03 Maj 2009
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 23:14, 27 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Zair, ale ja tu ja na razie, jak zresztą większość z nas, nieletnia jestem. Wprawdzie jeszcze 7 miesięcy, ale jednak
Samogony? Kwik, nicmi nie mów. Mój tata się bawi w robienie wina, parę razy robił z winogron. A od bodajże trzech lat znajomy ksiądz miłośnik znosi regularnie różę do robienia wina. Przyznam, że próbowałam i jak dla mnie paskudne to wino było, za dużo korzennych przypraw miało. Pamiętam minę dwóch moich kolegów z klasy, jak kiedyś u mnoie byli w wakacje. Potrzebowaliśmy czegoś i poszliśmy do garażu. A tam na regale masa butelek... fajnie było xD <nie, nie piliśmy nic>
A takich przedwczorajszych robotników to sporadycznie zdarza mi się widzieć w pobliskim sklepiku, jak akurat nie ma taty i muszę rano polecieć po chleb i gazetę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 23:15, 27 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Eee... Serię herbacianą?
Na serio ;) Nie cierpię snarry, wszystkie scenki przewijałam, ale tak w sumie, to to dobry kawał fan fiction jest. I wciąga, mimo wszystko.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 23:20, 27 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Przyznam się że Serię herbacianą kocham i wielbię. W moim prywatnym rankingu najlepszych fanfików zajmuje drugie miejsce - zaraz po Trylogii smytku.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 7:57, 28 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Ariana napisał: | Samogony? Kwik, nicmi nie mów. Mój tata się bawi w robienie wina, parę razy robił z winogron. A od bodajże trzech lat znajomy ksiądz miłośnik znosi regularnie różę do robienia wina. Przyznam, że próbowałam i jak dla mnie paskudne to wino było, za dużo korzennych przypraw miało. |
Zrobienie dobrego wina jest sztuką Aby nie przeholować z przyprawami i cukrem, szczególnie przyprawy korzenne, są same w sobie bardzo aromatyczne i wydajne Moja mama robi bardzo dobre z białych winogron. Wychodzi jej na pograniczu wytrawnego i półwytrawnego - genialne jest jako dodatek do ryb
Ariana napisał: | A takich przedwczorajszych robotników to sporadycznie zdarza mi się widzieć w pobliskim sklepiku, jak akurat nie ma taty i muszę rano polecieć po chleb i gazetę. |
Ja codziennie idąc na pociąg, którym dojeżdżam do pracy, mijam taki obskurny ogródek przy sklepie spożywczo-monopolowym :-/ Masakra, godzina ósma rano, a rozlatujące się stoły pozajmowane przez lokalne żulerskie środowisko... typy nigdzie nie pracują, przepijając pewnie jakąś rentę. Muszę chyba zmienić trasę, wychodzić wcześniej i chodzić dłuższą drogą, przez park, bo na widok tych obszczymurków to mi się nóż w kieszeni otwiera.
No nic to, spokojnego dnia wszystkim, ja idę wylatać Bestię, a potem pora do pracy
Chodzi za mną pomysł wykorzystania zaimpregnowanych jesiennych liści jak urozmaicenia ścian
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lalaith
Slashynka Czarodziejka
Dołączył: 13 Lut 2009
Posty: 2710
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Dorlomin
|
Wysłany: Pon 15:11, 28 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Życie jest straszne. Przychodzę sobie radośnie do domu i dowiaduję się, że mój pies jest w lecznicy, bo ma żółtaczkę.[
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 16:17, 28 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Lalaith trzymam mocno kciuki, żółtaczka u psa to poważny objaw (tak naprawdę jest to objaw wielu chorób, niestety również bardzo poważnej leptospirozy ) Mam jednak nadzieję, że jest wynik zakaźnego zapalenia wątroby - kroplówka z glukozą, antybiotyki i leki osłonowe wątroby pomagają. Zdaje mi się, że jest na to szczepionka, ale głowy nie dam...
Daj znać, co z psiakiem... W każdym razie przy żóltaczce często niezbędne jest badanie krwi - same objawy nie zawsze wystarczają, aby podjąć skuteczne leczenie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ariana
Kronikarka z Imladris
Dołączył: 03 Maj 2009
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 16:19, 28 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
;/ A skąd żółtaczka tak nagle?
Zair, nie smakować to ono mi nie smakowało, ale wszyscy je chwalą. Babcia ostatnio jechała na zlot swojego rocznika ze studiów i zabrała kilka butelek, to towarzystwo się ponoć zabijało o to wino, mimo że było kupione jakieś całkiem dobre wino. Więc może ja się nie znam xD. Ale przyzwyczaiłam się do smaku wina półwytrawnego, takiego delikatnego, jakie rodzice piją czasem do obiadu. Wino nazywa się Medinet i jest w takich fajnych baryłkowatych butelkach, a kupujemy je w Niemczech <boru zielony, na co nam rozmowa zeszła>. A to domowej roboty które próbowałam było korzenne. Inne, z czego to nie pamiętam, było takie dziko pomarańczowe i strasznie słodkie. Brr.
Rany, przeżyłam ten wf na 7.10. Ale byłąm tak zestresowana faktem wstania o wściekłej porze, że budziłam się od 4 w nocy i cały czas mi się śniło, że zaspałam albo że się spóźniam na ten nieszczęsny wf. Poza tym urządziłyśmy dzisiaj dzień chłopaka, bo dzisiaj wypadła nam godzina wychowawcza. Napiekłyśmy ciast i kupiłyśmy symbolicznie po czekoladzie, bo nas jest 6 a ich 25. I generalnie bylo fajnie, tylko wróciłam z pudełkiem ciasteczek wczoraj pieczonych, bo nie zeszły.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 16:31, 28 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Ariana napisał: | ;/ A skąd żółtaczka tak nagle? |
Najczęściej to zakażenia bakteryjne :-/ Np. bakterie leptospirozy znajdują się w moczu szczurów.
Ariana napisał: | Rany, przeżyłam ten wf na 7.10. |
A czemu tak wcześnie macie? Chociaż pamiętam, że na studiach miałam pływanie o 6.30 rano Potem zasypiałam siedząc na wykładzie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lalaith
Slashynka Czarodziejka
Dołączył: 13 Lut 2009
Posty: 2710
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Dorlomin
|
Wysłany: Pon 16:38, 28 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Z tego co mama mówiła, ugryzł go kleszcz. Dostał już dwie kroplówki.
Nawiązując do rozmowy o alkoholu - uwielbiam domowe nalewki. Nie, żebym piła jakoś dużo, ale od czasu do czasu dostaję pozwolenie na przysłowiowe umoczenie języka. Jednak moim faworytem jest likier czekoladowy.
My dzień chłopaka robimy jutro. Robimy chłopakom tabla z naszymi zdjęciami i podpisami - możemy, bo nas jest 24, a ich ośmiu ^.^
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 17:20, 28 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Lalaith to straszne. Mam nadzieję że psiak wyzdrowieje.
A my na dzień chłopaka robimy kalendarz z naszymi zdjęciami, każdy miesiąc to inna dzieczyna- jak dobrze że jest nas dwanaście.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 17:34, 28 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Lalaith napisał: | Z tego co mama mówiła, ugryzł go kleszcz. Dostał już dwie kroplówki. |
Jeśli przyczyną było ukąszenie przez zarażonego kleszcza, to prawdopodobnie psiak jest chory na babeszjozę Tutaj: [link widoczny dla zalogowanych] są najważniejsze informacje na ten temat.
Oby psisko się wyleczyło... Trzymam nadal kciuki.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ariana
Kronikarka z Imladris
Dołączył: 03 Maj 2009
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 17:57, 28 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Mam ochotę zabić swoją matematyczkę. Ja lubię matmę i mój profil, naprawdę. Ale od prawie półtorej godziny męczę zadanka, zostały mi dwa przykłady. Nie trawię pierwiastków, a tu takie cacuszko trzeciego stopnia. I z tego mam dojść do równania kwadratowego <idzie się zabić podręcznikiem>
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 18:47, 28 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Lai, trzymam kciuki za psiaka! Pies mojego sąsiada, taki jamniczek długowłosy miał w to lato tą właśnie babeszjozę. Ale szybko go zdiagnozowali i po kilku tygodniach doszedł już do siebie. Też przyczyną był kleszcz.
Ja się co do trunków nie wypowiadam. Jedyne co znam i mi smakowało, to wino Sophia i swojski szampan, czyli Michał Anioł ;)
Swego czasu mój chrzestny razem ze swoim ojcem pędzili bimber, ale po małym wypadku (wybuch w piwnicy) zrezygnowali xD
Merie, seria jest naprawdę fajna. Tylko nie mogę się jakoś przekonać do pairingu. Drarry, grindeldore, czy Remus/Syriusz (ale nie wszystkie) wielbię, a snarry jakoś nie mogę.
Ale Telanu ma świetny warsztat, jej Snape jest cudowny. I bardzo, bardzo to wszystko wciąga.
Trylogia? Wolę nie wracać. Za dużo mnie to kosztowało zdrowia psychicznego. Styl Enahmy ma w sobie coś takiego, co porusza.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 19:16, 28 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Ja Trylogię czytałam z pięć razy, zawsze z wypiekami na policzkach, każdą scenę bardzo przeżywałam. Uwielbiam tak silnie działąjące na czytelnika książki, fanfiki itp.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marysia
Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 632
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pon 19:57, 28 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
A ja zgadzam się z Lalaith - "Pod Oszalałym Denethorem" byłoby najlepsze!! xD Odbija mi!! xD
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 20:01, 28 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Fakt, to najlepsze XD! Ale Piwnica Balroga też niczego sobie (czy jak to tam był XD)...
EDIT: A czy przy naszych postach nie spóźnia się zegar...? U mnie jest 20:08 :/...
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 20:07, 28 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 20:18, 28 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Mer, ja jestem w momencie, gdy Harry mieszka z Syriuszem. I niezmiernie mnie intryguje to, co Harry w sobie odkrywa - dziwną moc, coś co, czai się w oczach. I te wszystkie przebłyski, sny. Lubię, jak w fanfik opowiada o samej magii - jak o czymś potężnym, niezbadanym.
O raju, pokutrze pojedynek. A mój tekst jeszcze w powijakach.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 20:46, 28 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
No to weny życzę.
Właśnie skończyłam czytać "Księgę jesiennych demonów" Jarosława Grzędowicza. Jeśli ktoś jeszcze nie czytał polecam. Jest w tej książce wszystko co kocham - tajemniczość, trochę strachu, przepiękne opisy, niesamowity klimat i oryginalna treść. Najbardziej zauroczyła mnie ostatnia z przedstwionych tam historii - taka ciepła, piękna, pełna czarnych motyli i jakoś tak "pachnąca" minioną epoką.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ariana
Kronikarka z Imladris
Dołączył: 03 Maj 2009
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 21:16, 28 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Ja jestem pod względem fanfików niereformowalna, bo shlashu nie jestem w stanie czytać. A już zwłaszcza jak mi się shlashuje postaci, które takowych zapatrywań w książce nie miały. Inna sprawa, że w 90% przypadków nie trawię niekanonicznych paringów - wyjątkiem jest tu Harry/Hermiona, bo osobiście Rona nie znoszę i nie pasuje mi ich związek.
Ja swój tekst pojedynkowy już skończyłam. Jestem na siebie generalnie zła, ale nic już nie poradzę, bo wen reaguje jedynie na myśl o dalszym ciągu Drogi <wiem, piszę o tym, a efektu nie widać, ale obecnie padam na nos po tej wczesnej pobudce i zaraz zasnę przed ekranem>
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 21:30, 28 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Kwik, Arian xD W sumie, to ci zazdroszczę. Ja jestem zeslashowana do reszty i bez szans na uzdrowienie. Ale pal licho, dobrze mi z tym.
O rany, Mer. Mogłaś mnie ostrzec, że Syriusz zginie! ;) A tak się popłakałam jak nie wiem przy "Och, na Boga, żyj szczęśliwie, Harry, żyj szczęśliwie...".
*idzie się wychlipać*
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ariana
Kronikarka z Imladris
Dołączył: 03 Maj 2009
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 21:58, 28 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Jedyny shlash, który czytałam, był Remus/Snape i znajduje się w Zakazanym Lesie na Mirriel. Jak dostałam wstęp to weszłam i przeglądałam, zobaczyłam, że Lupin, to przeczytałam. Hmm, i pozostał tylko niesmak, więc więcej nie tykałam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 22:03, 28 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Remus/Snape nie znoszę. Ogólnie, z paringów "snape'owych" lubię tylko snamione, czy jak inni wolą - Mistrz i Uczennica.
Slashu nie lubię za samo bycie slashem, po prostu niektóre połączenia mnie "kupiły". I chyba największą w tym zasługę mają teksty ayass - to przez nie pokochałam drarry, czy trudne relacje między Remusem, a Syriuszem.
Brr, znów jestem przeziębiona. Jakaś angina, czy coś. Paskudztwo.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ariana
Kronikarka z Imladris
Dołączył: 03 Maj 2009
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 22:22, 28 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Fayerko, to błagam, nie kichaj wirtualnie. Wystarczy mi, że brat zaczyna mieć katar i mama też. A katar w wykonaniu dwulatka oznacza marudzenie ;/. Ja się zarażać nie zamierzam, za dużo mam roboty w szkole xD.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 22:36, 28 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Kwik xD Postaram się ;) Przypomniało mi się, jak w zeszłym roku dzwoniłam do koleżanki, by jej powiedzieć, że mam zapalenie płuc. A ta przerażona: Tylko mi nie nakasłaj do słuchawki!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 22:51, 28 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Fayerko dużo zdrowia życzę I polecam przedawkowywanie witaminy C na co dzień Ja tego pilnuję bardzo, choć z innego powodu (nie jem ssaków ani ptaków i siłą rzeczy muszę jeść żelazo "roślinne", które lepiej jest przyswajane w obecności witaminy C) - w każdym razie nie choruję
No i polecam czosnek - działa przeciwzapalnie
A propos cyklu HP, fragment rozmowy, jaka dzisiaj miała miejsce u nas w pracy:
Siedzimy przy kompach, każda z nas pogrążona w pracy, a do Ani dzwoni jej córka, za chwilę syn. Po skończonej rozmowie Ania wzdycha i mówi:
- Ja muszę te swoje dzieci w końcu spacyfikować jakoś, bo mi spokoju nie dają
Na to Justyna odwraca się do Ani i zdumionym głosem:
- Khe??? Co im chcesz zrobić?
- No, spacyfikować.
A Justyna na to:
- A ja zrozumiałam "spetryfikować" .
(Justyna akurat jest po całoweekendowej lekturze "Zakonu Feniksa" - zassała tak, że praktycznie z domu nie wychodziła, tylko czytała )
A poza tym to wszyscy zdrowi
Dobrej nocy życzę, uciekam już spać, bo raniutko trzeba wstać
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 23:59, 28 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Dobranoc, Zair!
Ja u siebie również obserwuję postępujące zarażenie potteryzmem. Notorycznie wzywam imienia Merlina, chcę kogoś zaavadować, czy coś. W przypadkach krytycznych zdarza mi się nawet na kogoś zawołać Harry, kwik ;)
Witaminę C łykam regularnie, więc niby nie powinnam się przeziębiać. Ale mam rzadką chorobę krwi, która w dzieciństwie mocno upośledziła mi odporność i przez to co i rusz łapię jakieś wirusy. Wrrr.
Khh, dostałam niezłej głupawki, gdy na Mirriel w temacie "Wierzący, czy niewierzący?" natrafiłam na wypowiedź pewnej dziewczyny, która pisze, że swojego osobistego Boga nazywa... Eru. O rany, czego to ludzie nie wymyślą ;)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 7:19, 29 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Witajcie o poranku Dziś u nas piękna, pochmurna i trochę wietrzna pogoda W końcu trochę popadało, bo sucho wszędzie niemiłosiernie i jeszcze trochę, to zamiast pięknej złotej jesieni możemy mieć uschłą jesień. U nas dzisiaj nad ranem padał deszcz po raz pierwszy od ponad miesiąca.
Fayerka napisał: |
Khh, dostałam niezłej głupawki, gdy na Mirriel w temacie "Wierzący, czy niewierzący?" natrafiłam na wypowiedź pewnej dziewczyny, która pisze, że swojego osobistego Boga nazywa... Eru. O rany, czego to ludzie nie wymyślą |
Nie dziwi mnie to wcale Mi się czasami zdarza powiedzieć "O Eru" - w sumie cały "system" sił wyższych, jaki opisał Tolkien, podoba mi się chyba najbardziej ze wszystkich "systemów religijnych". W ogóle koncepcja Eru, Valarów i pomniejszych "istot wyższych", oparta mocno na wiedzy i poznaniu ujęła mnie swojego czasu Podobnie jak cały opis stworzenia świata. Choć zasadniczo to jestem agnostyczką
Spokojnego dnia Wam życzę, ja zaraz się zbieram do pracy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ariana
Kronikarka z Imladris
Dołączył: 03 Maj 2009
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 16:31, 29 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Zdrowia, zdrowia, Fayerko. Ja zaczynam się bać, w szkole co rusz ktoś prycha, brrr. W sumie moje chorowanie sprowadza się dwa razy do roku do tygodnia przeziębienia albo trzydniowej gorączki, właśnie w okresie jesiennym i wiosennym. A że jeszcze nie zaliczałam tej jesieni, więc pewnie mnie czeka, aczkolwiek mam nadzieję uniknąć.
Z uodparniających rzeczy całkiem dobra jest echinacea, innymi słowy jeżówka. Żywiłam się tym od małego i na dobre mi wyszlo. Obecnie chyba czas kupić i zacząć znowu brać.
Zair, jaki optymizm od rana... Ja o tej porze, o której pisałaś posta, zbierałam ostatnie manatki do szkoły. U nas wietrznie, deszczyście i generalnie niemiło. Ja już chcę wiosnę, perspektywa tego, że za chwilę zmienią czas <najgorsze, co może być jak dla mnie> i będzie się ciemno robiło koło 16 po prostu mnie przytłacza.
Ja też się łapię na tym, że mówię "Eru". Równie często używam "boru zielony". I ostatnio zauważyłam, że koleżanki też tego używają, chociaż tylko tego drugiego. Po cóż mam niepotrzebnie wzywać Pana Boga?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tina Latawiec
Strażniczka Białego Drzewa
Dołączył: 07 Lis 2008
Posty: 3465
Przeczytał: 4 tematy
Skąd: Ithilien
|
Wysłany: Wto 20:55, 29 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Dawno mnie nie było. I trochę jakby do tyłu jestem. XD
Ale to wszytko przez tę idiotyczną szkołę. Ile można, u licha, dowalać lekcji dziennie?! (Nie licząc półgodzinnej przerwy obiadowej, wróciłam dwadzieścia minut temu).
Jeśli chodzi o waszą dyskusję o alkoholach, to ja się zbyt nie przyłączę. Raz w życiu piłam odrobinę szampana na Nowy Rok (jak miałam sześć lat), parę razy wino mszalne (w takim starym wiejskim kościółku, gdzie ciągle Komunia to "Ciało i Krew Chrystusa"). Poza ty nic. Głównie dlatego, że po pierwszej komunii u nas w parafii składało się przyrzeczenie, że nie będzie się pić do osiemnastki. I, choć to może trochę głupie, mam zamiar dokładnie dotrzymać. (To w kościele się nie liczy, nie?).
Tak w ogóle mam do was pytanie. Jestem więcej niż pewna, że będziecie wiedziały, który tekst pojedynkowy jest mój. Inaczej być nie może. Więc czy mogę odstawić numer poniżej krytyki i jako bohaterkę epizodyczną wykorzystać Inelę, którą wymyśliłam do "Wrześniowego poety"? Bo nie chce mi się nowej postaci do tak małej roli wymyślać...
(A swojej nauczycielki od fizyki nadal nie znoszę. XD)
T.L.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|