Dolina Rivendell

Amarylis

Blue is the colour, football is the game
We're all together, and winning is our aim
So cheer us on through the sun and rain
'cause Chelsea, Chelsea is our name

Wybaczcie, jeszcze mi nie przeszło.

Tina Latawiec

Lalaith

EJ, Robb Stark miał być gejem ;c

Solena Faé

Lai, tylko nie waż mi się spojlerować czegokolwiek! Stanęłam na samym początku 2 sezonu i jakoś mi nie idzie do przodu ;p
heh, siedzę dziś cały dzień w domu i leniuchuję. Ale tak na prawdę, pierwszy raz od bardzo dawna. Mam pod ręką Kinga, w międzyczasie oglądam Supernatural...czegóż więcej chcieć? Żyć nie umierać.... a już jutro koło 17 oficjalnie zaczynam WAKACJE <3

Isena

AAAAAAAAA!!!
ZDAŁAM PRAWO JAZDY!!!
AAA!!!

*pada zemdlona*

Aeria

Isenko, GRATULACJE, ale jak ty padniesz, to kto będzie nam obsługiwał respirator?! A ja go pilnie potrzebuję! Moja siostra przerabia teraz na polskim 'Hobbita' (uroki drugiej gimnazjum... Ja też chcę! :c) i czytała mi (po)tForki uczniowskie.
Obaczie to zdanie ze 'streszczeń':

Tina Latawiec

Brawo, Isenko! :)
Zazdroszczę - mnie obsługa samochodu przerasta. XD

Aeria

Chodziło o zamykanie krasnoludów w beczkach, co by nie było wątpliwości ;] Nadal mnie to bawi (i chyba długo nie przestanie...) xD

Tina Latawiec

Taaaak, po długim namyśle zorientowałam się, że to właśnie miał zapewne na myśli autor. XD

Ależ dzisiaj jest upał! Po prostu nie idzie wytrzymać. Za nic pożytecznego się nie mam siły przez tę pogodę zabrać (nie to, żebym w innych okolicznościach się zabrała, prawda...). U was też jest tak strasznie?

T.L.

die Otter

Iss, gratuluję i umieram z zazdrości. Moje zdawanie prawka po 7 razie poszło się ***ć Razz

U nas też gorąco, ale i tak mam zaciesz, bo z okazji juwenaliów mam wolną połowę środy, cały czwartek i cały piątek. Love Pan Rektor! XD

Aeria

U mnie było 29 stopni W CIENIU jak ostatnio patrzyłam xD Nie mam pojęcia, jak przy takiej pogodzie dostałam się do domu, a trzeba wam wiedzieć, że jechałam 50 minut lekko zatłoczonym autobusem z naprawdę niewielką cyrkulacją powietrza. No cóż, czytałam 'Lalkę' Prusa (kiedyś wypadałoby ją skończyć), więc nie myślałam za bardzo o swoich warunkach bytowych w tamtym momencie... I bardzo dobrze, bo bym padła xD

Isena

W Poznaniu, 33 w cieniu...
Ottiś, no co ty? Toto moje drugie podejście było. Pewnie stres cię zjadł, hm?

cytaciki-perełki z szpitalnego bloga:

"Jest też student używający ochraniacza na obuwie w charakterze czepka."

"Oczywiście obecność studentów wywołuje wspomnienia kadry lekarskiej z czasów kiedy sami byliśmy studentami.

Pamiętam jak pacjent na mnie haftnął w czasie badania (potem dopiero się dowiedziałem, że z obmacywaniem trzeba ostrożnie). Potem miałem podobny przypadek - dzidzia na mnie sikła w czasie badania. Kolega próbował natomiast włożyć pacjentce cewnik moczowy do macicy, bo mu się dziurki pomyliły."
KWIIIIIIIIIIK!!!

"Wpadłem do labu. Okazało się, że CudTechnikiNiePsującaSięWirówkaKosmiczna znowu odmówiła posłuszeństwa i trzeba znowu odpalić starego Brykasa. (wirówka wielkości pralki, która strasznie podskakuje podczas pracy i trzeba na niej siadać).

Załadowałem próbki, włączyłem wirówkę i robimy z Krysią za obciążenie.

Ja: co ona dzisiaj tak bryka?

Krysia: przynajmniej lepiej odwiruje

Krysia: M. wiesz, że ja tak poznałam swojego męża?

Ja: siedziałaś z nim na wirówce?

Krysia: na starej radzieckiej pralce w akademiku.

Ja: serio?

Krysia: po ślubie nam rodzice kupili nowiuśki automat."
<3

"Na ginekologii kłótnia o to ile immunoglouliny anty-D powinna dostać pacjentka po prodzie. Trzech ginekologów - każdy miał inny patent i podawał inną dawkę.

Oświeciliśmy ich, że w takich wypadkach jak ten ocenia się ilość krwi płodu, która dostała się do krążenia matki i na tej podstawie oblicza dawkę immuno.

Jeden z doktorów był tak pewien swego, że w razie porażki zobowiązał się do robienia pacjentom lewatyw przez tydzień.

Niestety przegrał. Będzie ciekawie Very Happy

"
*zgon*

"Ja: gadać kto zepsuł pacjenta."

xD

Tina Latawiec

Kwiiiiik! Kwiiiik. Kwiii... Khh. Respirator, błagam. XD

die Otter

Wiesz co, Iss, ja normalnie mam podejście "samo przyszło - samo przejdzie", a jak tak czytam te perełki to jeszcze bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że chcąc być zdrowym należy przede wszystkim unikać lekarzy Razz

Co do prawka, to tak, głupiałam na każdym egzaminie, takie cuda robiłam, że aż dziw. Lewo z prawo mi się myliło, zatrzymywałam się przed doskonale mi znanym znakiem i nagle nie mogłam sobie przypomnieć, co on oznacza itd Smile

Tina Latawiec

Oj tam, i tak na pewno szło ci lepiej niż mi pójdzie, Ottiś. Ja za kierownicą to zagrożenie dla otoczenia, naprawdę. Ale skoro rodzice w przypływie dobrego humoru postanowili sfinansować kurs, to głupotą byłoby nie spróbować, nie? XD

T.L.

Lalaith

Ech, nie mówcie nic o prawku, ja tu cierpię ;c Zanim JA się doczekam i zacznę w ogóle o prawku myśleć, Wy już dawno będziecie mieć :c

Tina Latawiec

Ja nie będę mieć, bo nie zdam, więc mną się nie przejmuj. ;)

T.L.

die Otter

Ja nie będę mieć, bo już nawet nie próbuję zdawać Razz

Isena

Dziewczyny, przestańcie. Ale już! ^^
Ja dałam radę, to wy też. Kropka.

Tina Latawiec

Ale ty raczej nie robiłaś numerów w stylu odkrywania w połowie kursu, że w lusterku widać krawężnik, albo przegapiania znaku ustąp pierwszeństwa przejazdu, prawda, Isenko? ^^

T.L.

Lalaith

Nawet nie wiem o czym mówicie :c

Amarylis

Ja tez pamiętam swój egzamin na prawko. Zdany za pierwszym razem. A jeszcze były to czasy, kiedy pan egzaminator chodził z linijką i co do centymetra trzeba było parkować. Ale ja zawsze byłam dobra w manewrach, wszędzie się wcisnę. I tak jak nas do egzaminu przystępowało 30-stu, tak zdałam tylko ja i mój kolega.

Ariana

Gratulacje, Isenko! Witamy w gronie zagrażających życiu xD
Tino, jak cię rzucę krawężnikiem to doleci, zapewniam. Ja się na wewnętrznym egzaminie wpieprzyłam w słupek na łuku <nie władowałam się chyba ani razu na wcześniejszych próbach> z nerwów, a mnie mój miły pan prowadzący przepuścił... Samochód nie gryzie, a ja tu tak tęsknię za jeżdżeniem... nie mam własnego auta, nie utrzymałabym, ale w domu zawsze dadzą pojeździć, najlepiej na trasie <to tygryski lubią najbardziej>

Isenko, przypomniałaś mi mojego prowadzącego... Kwiiik, to były niezapomniane wakacje z panem Grzegorzem, który rzucił mnie na autostradę na bodajże czwartej czy piątej jeździe <i krzyczał, żebym to choletne Clio do 130 rozpędziła, a ono za nic nie chciało> po czym przez 3/4 trasy wisiał na telefonie. Albo jak przy zjeździe z owej autostrady jakiś Wohnmobil mi drogę zajechał, to co pan Grześ? Otworzył okno i zaczął gościa opieprzać.
Któregoś razu jechałam z innym i musiałam wyjechać z podporządkowanej, a świateł nie było, tylko warunkowo się zapalało czerwone na głównej jak ktoś chciał przez pasy przejść. Czekałam, czekałam, a mój prowadzący nagle "poczekaj na mnie" i biegiem poszedł nacisnąć przycisk przy przejściu. Jak wrócił, to ja zamiast jechać <bo się czwerwone na głównej zapaliło> leżałam ze śmiechu na kierownicy.

Ottiś, co do lekarzy, to się zgadzam - omijać bardzo szerokim łukiem. Mój brat ostatnio wylądował w szpitalu z "zapaleniem płuc" którego nie było i kurcze, moja mama po postudiowaniu objawów i artykułów trafniejszą diagnozę postawiła. Eru dzięki, że w tym nieszczęsnym szpitalu jakaś logiczna lekarka była i dało się dogadać. Bo szprycowania antybiotykiem przy byle kichnięciu to pojąć nie mogę.

EDIT: Amarylis, to nieźle. Alw to też chyba zależy od egzaminatora, moja przyjaciółka trafiła na babkę która uwaliła całą grupę chyba. Ja za to miałam farta, bo cały kurs włącznie ze zdaniem egzaminu zrobiłam w miesiąc. Szczytem było pójście w piątek do WORDu i dostanie terminu na poniedziałek.

Tina Latawiec

Ja na placu problemów nie mam najmniejszych. Ale jak wyjeżdżam na drogę, zaczyna się całkiem inna bajka. Bo, jak się okazuje, świadomość, że w lusterku widzę linię łuku, nie równa się świadomości, że w tym samym lusterku widać krawężnik. A poza tym na drodze jest dla mnie za dużo czynników dekoncentrujących. Jak pies idzie chodnikiem, to mój instruktor zawczasu łapie za kierownicę... XD

die Otter

Ja tak samo, na placu sobie radziłam (no chyba że spanikowałam na egzaminie, bo akurat zaczęło padać, a ja nie wiedziałam, gdzie włączyć wycieraczki, że tak się zajęłam poszukiwaniem, że zapomniałam o ręcznym Razz

). Na mieście było gorzej bo mam zero refleksu i zero zdecydowania oraz pewności siebie.

Ariana

Cały luty przechodziłam chora - cztery bite tygodnie plucia płucami, katar, zero gorączki. Jak mi się na zatoki zaczęło rzucać, to byłam bliska poszukania przychodni <ledwie bywam w swojej w Szczecinie, co dopiero szukać w obcym mieście> ale jakoś na ibupromie zatoki wyjechałam. I żyję.

A z refleksem akurat nie miałam problemu, największą radochą było ruszenie na światłach Lką szybciej niż samochód obok xD

Solena Faé

YES YES YES!

! MAM OFICJALNI WAKACJEEEEE!

!! <3

Wybaczcie, musiałam Wink

Kochane, jakie prawko? Ja nie zrobię bo mnie nie stać Sad

a marzę o tym od bardzo, bardzo dawna. Jeździłam sobie trochę z tatą po placyku - nawet dobrze mi szło Smile

a przy najmniej tak twierdził tatuś - zawodowy kierowca ;p ale myślę, że bym sobie poradziła. Skoro ogarnęłam patent żeglarski z całą teorią, wiązaniem węzłów i obczajaniem wiatru, to i za kierownicą by poradziła Smile

Haha, pamiętam jak byłam mała i moja lekarka rodzinna poszła na zwolnienie. Strasznie wtedy chorowałam, okazało się później że miałam refluks. No więc któregoś razu, kiedy znowu nie mogłam pójść do przedszkola bo wypluwałam płuca, mam zaprowadziła mnie do przychodni, trafiłyśmy do jakiegoś gostka na zastępstwo. Dał jeden antybiotyk - nie pomógł. Dał drugi a moja mama wkurzona z pytaniem - a co jeśli i ten nie pomoże? A doktorek - jak to co? Damy kolejny -.- POZDRAWIAM POLSKĄ SŁUŻBĘ ZDROWIA!!! <3 tak samo miałam osatanio z kolanem. 2 lekarzy i 2 różniące się jak niebo i ziemia diagnozy -.-

Ariana

Tja, niestety większość lekarzy wychodzi z założenia, że lepiej "na wszelki wypadek" dowalić antybiotyk. A nuż się potem jakaś matka będzie pluła, że dzieicak antybiotyku nie dostał... Eru dzięki za naszą panią w przychodni, która jest pod tym względem normalna. Ale i tak widuję ją przy okazji szczepień/wypełniania papierów do szkoły. Poza tym to z rzaaaaadka bywam. Zraziłam się po tym jak poprzednio przy pluciu płucami po trzech tygodniach poszłam do przychodni i wróciłam z gorączką...

Lalaith

A mi lekarze zazwyczaj nie są w stanie pomóc, bo tak naprawdę nie wiedzą, co mi jest : D Mam szczęście do niekwalifikowania się w jakieś określone choroby. A to sama gorączka, a to katar niby alergiczny, ale alergii nie mam, i w ogóle różne takie zabawne rzeczy ^^ Mi strasznie rzadko już dają antybiotyki, tylko jak coś już naprawdę gorszego Very Happy

Ariana

Lai, stuknęła mi dwudziestka, i jak dotąd w życiu raz brałam jakieś około antybiotykowe coś na anginę. I, jak widać, żyję.
A takie nieokreślone cusie są wkurzające. Z tym, że ja akurat mam alergię i po tygodniu majówki w domu odkryłam, że we Wrocławiu coś syfi w przeciwieństwie do Szczecina, bo ledwie przyjechałam, a musiałam się z Claritine przeprosić. Przezorny zawsze ubezpieczony, paczuszka w lodówce leży. Żeby było śmieszniej, tydzień brałam i już nie muszę.

Solena Faé

Ja na całe szczęście nie mam żadnych alergii. Ale antybiotyków to się nałykałam w życiu - jak mówiłam, kiedyś strasznie dużo chorowałam. Poza tym, tak juz mam że z reguły nie mam wysokich gorączek. W związku z tym przy 37 stopniach słaniam się na nogach a przy 38 nie jestem w stanie podnieść się łóżka :/ poza tym śpiewam - więc nie mogę sobie pozwolić na żadne poważniejsze, przewlekłe choroby. Miałam w zeszłym roku zapalenie oskrzeli, ja dziękuję, 2 tygodnie plułam nimi w domu, a następne 2 w szkole -.- więc łykam grzecznie pigułki, bo inaczej to kiepsko Sad

Ariana

Szczerze? Wolę radosną "trzydniówkę" i spokój, niż plucie przez trzy tygodnie. Raz mnie polonistka w połowie lekcji zapytała, co robię w szkole xD Zonk był niezły, bo w sali cisza bo coś pisaliśmy i ona nagle z takim tekstem... 38 to jeszcze w porządku temperatura, w zeszłym roku ledwie dożyłam końca lekcji w szkole <i zostałam litościwie zgarnięta autem do domu> ale to było 39,5 - że byłam w stanie robić zadania na fizyce, to się trochę zdziwiłam.

Btw. ale sobie temat znalazłyśmy...

die Otter

Co tu taka cisza i spokój? Czy tylko ja jestem takim noł lajfem, że mimo ładnej pogody siedzę przed komputerem? Razz

Lalaith

Ja po prostu przez tą okropną (-.-) pogodę zdychałam, nie funkcjonuję dobrze przy upałach ;c